[„Prawda", 4 marca 1934 r.]
Piętnasta rocznica Międzynarodówki Komunistycznej jest epokową datą w walce międzynarodowego proletariatu przeciw panowaniu burżuazji i faszystowskiej reakcji.
W walce tej osiągnięte zostało wielkie zwycięstwo, które wejdzie do dziejów Międzynarodówki Komunistycznej pod nazwą procesu lipskiego. Znaczenie polityczne tego zwycięstwa jest bez wątpienia ogromne.
Podpalenie Reichstagu miało być i faktycznie było sygnałem do terrorystycznej ofensywy faszyzmu niemieckiego przeciwko rewolucyjnemu ruchowi proletariatu. Faszystowska prowokacja z 27 lutego 1933 roku miała być sygnałem do „rozbicia” marksizmu, przy czym przez marksizm rozumiano rewolucyjny ruch proletariatu w Niemczech. Faszystowskie błazny chciały zademonstrować wszystkie siły wrogie ruchowi rewolucyjnemu i ZSRR, zademonstrować „historyczną rolę” faszyzmu niemieckiego, rolę żandarma tłumiącego rewolucję proletariacką w kapitalistycznej Europie. Innymi słowy, „czystej krwi aryjski” faszyzm niemiecki postawił sobie za zadanie być ostoją europejskiej reakcji i katem ruchu rewolucyjnego w epoce rewolucji proletariackiej, to samo zadanie, które kiedyś samowładztwo carskie w Rosji uważało za swą „historyczną misję” w epoce rewolucji burżuazyjno-demokratycznych.
Prowokacyjne podpalenie Reichstagu przez faszystów — omówimy jeszcze tę sprawę bardziej szczegółowo — było prologiem do niezliczonych bestialstw, do krwawych dni marcowych w Niemczech w 1933 roku, które zmobilizowały przeciw dyktaturze faszystowskiej całą pracującą ludzkość.
Przez prowokacyjny proces w Lipsku — największy proces we współczesnej historii politycznej — faszystowscy wodzireje chcieli pokazać całemu światu, że w końcu lutego 1933 roku faszystowscy kaci „uratowali Europę przed bolszewizmem”.
Faszyzm niemiecki chciał w wyniku procesu lipskiego zostać powszechnie uznany za „zbawcę”. Z aktu oskarżenia, który trzymany był w największej tajemnicy przed procesem i w czasie trzymiesięcznego śledztwa, widać jasno, że proces skierowany był nie tylko przeciw komunizmowi w Niemczech, lecz głównie przeciw Międzynarodówce Komunistycznej i równocześnie przeciw Związkowi Radzieckiemu.
Faszystowska prasa niemiecka na początku procesu nie uważała nawet za konieczne ukrywanie tego. Mnie i moich towarzyszy — jak otwarcie stwierdzono w akcie oskarżenia — oskarżano, że jesteśmy „pełnomocnikami rosyjskiej partii komunistycznej w Moskwie” wysłanymi dla zorganizowania powstania zbrojnego w Niemczech poprzez podpalenie Reichstagu w celu skomunizowania całej Europy. Wyuczeni przez prokuraturę fałszywi świadkowie zgodnie z życzeniami faszystów dowodzili podczas wstępnego śledztwa, że „po tej akcji”, tj. po podpaleniu Reichstagu, podobne podpalenia miały być dokonane w Warszawie, Wiedniu, Pradze, aby „pożar ogarnął całą Europę”.
Jakie konkretne zadania stawiał sobie faszyzm niemiecki organizując proces lipski?
Po pierwsze, zrehabilitować w kraju i za granicą faszystowskich podpalaczy i katów, ukryć rzeczywistych podpalaczy, zrzucając winę na komunistów.
Po drugie, usprawiedliwić barbarzyński terror i potworne prześladowania rewolucyjnego proletariatu. Usprawiedliwić w oczach opinii publicznej całego świata barbarzyńskie niszczenie ogromnych skarbów kultury, niszczenie nauki, bezlitosne tępienie nawet lewicowo-burżuazyjnej „wolnomyślności”, masowe pogromy, morderstwa itd.
Po trzecie, proces miał dostarczyć żeru dla nowej kampanii antykomunistycznej. Miał być podstawą do nowego „pokazowego procesu” przeciw Komunistycznej Partii Niemiec.
Po czwarte, proces miał wykazać, że faszystowski rząd „zwycięsko” walczy przeciw1 komunizmowi światowemu i że w ostatniej chwili uratował kapitalistyczną Europę przed niebezpieczeństwem komunistycznym. Głowy czterech oskarżonych komunistów uważane były przez faszystów] za monetę wymienną w dalszych targach z krajami imperialistycznymi, które w zamian za „historyczne zasługi” Hitlera powinny pogodzić się z nim w sprawie „równouprawnienia” w zbrojeniach itd. Faszyści niemieccy przypisywali temu procesowi wyjątkowe znaczenie polityczne.
Proces przygotowano niezwykle gruntownie. Faszyści puścili w ruch wszystkie środki, jakimi rozporządzali. Zmobilizowany został cały aparat policyjny i sądowy, aparat centralny partii narodowo-socjalistycznej, kolosalny i szeroko rozbudowany aparat Ministerstwa Propagandy. A celem tego wszystkiego było nie tylko sfabrykowanie aktu oskarżenia, ale przede wszystkim znalezienie za wszelką ceną „odpowiednich” świadków. Na gorączkowym i rozpaczliwym szukaniu świadków upłynęło około pół roku.
Faszystom bardzo zależało na znalezieniu potrzebnych im świadków właśnie wśród robotników, wśród komunistów, wśród kierownictwa ruchu komunistycznego. Ci świadkowie według planu faszystowskich podpalaczy mieli udowodnić, że właśnie Komunistyczna Partia Niemiec wspólnie z czerwonymi kombatantami przygotowała w lutym — marcu 1933 roku powstanie zbrojne, że wydała odpowiednie dyrektywy i że pożar w Reichstagu był sygnałem do tego powstania. Faszyści nie zawahali się przed niczym, aby stworzyć takich świadków. Tysiące komunistów i rewolucyjnych robotników poddano w więzieniach i obozach koncentracyjnych najpotworniejszym torturom fizycznym i moralnym, aby zrobić z nich potulnych świadków, którzy zgodziliby się potwierdzić wszystko, czego wymagały tezy prowokacyjnego aktu oskarżenia.
Ale skończyło się to dla faszystów całkowitym fiaskiem. Mimo wszystkich usiłowań głównymi świadkami oskarżenia okazali się tylko narodowo-socjalistyczni posłowie, faszystowscy dziennikarze, przestępcy kryminalni, fałszerze pieniędzy, złodzieje-recydywiści, psychopaci, morfiniści.
Faszyści nie potrafili znaleźć ani jednego potrzebnego im świadka wśród robotników, aktywnych uczestników ruchu proletariackiego w Niemczech czy odpowiedzialnych działaczy komunistycznych. I to było piętą achillesową oskarżenia. Z drugiej strony fakt ten wspaniale demonstruje całemu światu niezłomność, wierność i bezgraniczne oddanie niemieckich robotników dla sprawy rewolucji proletariackiej, komunizmu i Międzynarodówki Komunistycznej.
Na procesie lipskim faszyzm po raz pierwszy zadebiutował w roli żandarma strzegącego Europy przed komunizmem. Debiut ten skończył się dla faszystów katastrofą. Parafrazując znane przysłowie bułgarskie, można powiedzieć, że faszyzm niemiecki zjawił się w Lipsku jak dumny lew, a wyszedł stamtąd oplwany od stóp do głowy.
Proces był kamieniem probierczym dla partii komunistycznej i rewolucyjnego proletariatu, dla klasy robotniczej, której najlepsi ludzie znajdują się w obozach koncentracyjnych i innych faszystowskich więzieniach. I przekształcił się on we wspaniałą demonstrację, wierności dla swego sztandaru, pełnego oddania dla swego rewolucyjnego obowiązku i dyscypliny proletariackiej.
Już sam fakt, że faszyści nie mogli znaleźć wśród robotników potrzebnego im świadka, fakt, że robotnicy wzywani na świadków mimo pogróżek i tortur zachowali w sądzie męstwo godne proletariusza, świadczy o tym, że sceptycy i oportunistyczni pesymiści w Niemczech i innych krajach grubo pomylili się w ocenie perspektyw rewolucji proletariackiej w Niemczech po dojściu faszyzmu’ do władzy.
Gorąca sympatia, jaką okazywały nam w czasie procesu masy robotnicze w Niemczech, sympatia, z jaką przyjmowano moje przemówienia demaskujące faszystowskich podpalaczy, sympatia, którą odczuwałem także na sali sądowej i wszędzie, gdzie musiałem występować pod strażą, a nawet w samym więzieniu, sympatia, która wyrażała się w otrzymywaniu przeze mnie nieznanymi dla mnie samego drogami listów, pozdrowień, wyrazów współczucia, przenikających przez wszystkie bariery policyjne — wszystko to jest niezbitym dowodem, że mimo strasznych ciosów, jakie poniosła niemiecka klasa robotnicza w wyniku zdrady socjaldemokracji, nie opuściła ona rąk, nie upadła na duchu, lecz w niesłychanie ciężkich warunkach kontynuuje walkę.
Proces wskazuje dalej, jak ogromną siłę stanowi międzynarodowa solidarność mas urzeczywistniana pod kierownictwem Międzynarodówki Komunistycznej.
Faszyzm, a szczególnie „klasyczny” faszyzm niemiecki, to nieokiełznany, wojujący nacjonalizm i szowinizm. Sztandarem jego wewnątrz kraju jest wojna przeciwko proletariatowi, a na zewnątrz wojna mająca na celu nowe grabieże. Cała praca ideologiczna narodowych socjalistów — a jest ona kolosalna — nastawiona jest na wykorzenienie i wyplenienie poczucia międzynarodowej solidarności w niemieckiej klasie robotniczej. Właśnie dlatego Międzynarodówka Komunistyczna — bojowy sztab światowego rewolucyjnego ruchu proletariatu, — jest dla faszyzmu najbardziej niebezpiecznym i nienawistnym wrogiem. Ale proces i to, co działo się poza ścianami sali sądowej na całym świecie, pokazały, że międzynarodowa solidarność żyje i stanowi wielką silę. Zmobilizowane wysiłki mas robotniczych w Niemczech, proletariatu całego świata, proletariatu w ZSRR, wszystkiego, co uczciwe w międzynarodowej opinii publicznej, przekształciły proces lipski w plac boju, a cios przeznaczony dla komunizmu spadł z miażdżącą siłą na faszyzm niemiecki.
Ta międzynarodowa solidarność żywo przejawiła się w walce proletariatu niemieckiego podczas procesu. Przejawiła się także w innych krajach. Stworzyła ona nie tylko przesłanki zwycięstwa nad faszyzmem w Lipsku, zwycięstwa polegającego na ocaleniu dla walki czterech komunistów przeznaczonych na zgilotynowanie, ale zadała także miażdżący cios dalszym prowokacyjnym planom faszyzmu: Rozbiła ona plan Goeringa zmierzający do fizycznego wytępienia kadr rewolucyjnego proletariatu niemieckiego.
Między ławą oskarżonych, z której walczyliśmy przeciw faszyzmowi, a walką proletariatu w Niemczech i innych krajach istniał przez cały czas — i ciągle odczuwaliśmy to — nierozerwalny związek. Świadczą o tym nie tylko echa naszej walki na całym świecie i sympatia, jaką byliśmy otoczeni w innych krajach. Poprzez nas, poprzez oskarżonych w procesie, walczył przeciw faszyzmowi rewolucyjny proletariat niemiecki i walka jego poruszyła proletariat na całym świecie. Natchnęła ona do walki przeciw faszyzmowi robotników austriackich, robotników we Francji; była bodźcem do wzmożenia walki z faszyzmem na całym świecie. Podobnie jak my, oskarżeni w procesie, nabraliśmy odwagi i siły wiedząc, że popierają nas miliony robotników w Niemczech i za granicą, tak i robotnicy w Niemczech i na całym świecie nabrali odwagi i siły, śledząc naszą walkę przeciw faszyzmowi na sali sądowej.
Klęska faszyzmu w Lipsku i nasze uwolnienie są ogromnym zwycięstwem Międzynarodówki Komunistycznej. Ale walka trwa i musi się wzmóc. To zwycięstwo nie powinno uspokoić antyfaszystowskiej opinii publicznej. Walka o uwolnienie wodza rewolucyjnych robotników niemieckich, Thalmanna, walka o uwolnienie tysięcy innych więźniów faszyzmu jest sprawą honoru międzynarodowego ruchu antyfaszystowskiego.
Klęska faszyzmu w Lipsku jest zwycięstwem międzynarodowego proletariatu. Zwycięstwo to zawdzięczamy Międzynarodówce Komunistycznej stworzonej przed 15 laty w ogniu walk przez naszego niezapomnianego nauczyciela i wodza Lenina, Międzynarodówce — mądrze, niezłomnie i pewnie kierowanej przez naszego ukochanego wodza Stalina, który prowadzi międzynarodowy proletariat do ostatecznego zwycięstwa nad burżuazją i jej psem łańcuchowym — faszyzmem.