W związku z dyskusjami o drugim Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej [„Prawda" nr 213, 25 września 1920 r.]
Towarzysze! Prasa burżuazyjna Niemiec i Francji poświęca wiele uwagi dyskusjom w sprawie przystąpienia do Międzynarodówki Komunistycznej, toczącym się w Niezależnej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i socjalistycznej partii Francji. Prasa burżuazyjna z niezwykłą energią broni poglądów prawicowego, oportunistycznego odłamu obu partii.
Jest to zupełnie zrozumiałe, gdyż elementy prawicowe — to w gruncie rzeczy drobnomieszczańscy demokraci, którzy, podobnie jak Dittmann i Crispien, nie umieją rewolucyjnie myśleć, niezdolni są do udzielania pomocy klasie robotniczej w przygotowywaniu się do rewolucji i w przeprowadzeniu rewolucji. Rozłam z tymi prawicowymi, oportunistycznymi elementami jest konieczny, jest on jedynym środkiem do scementowania ogółu rzeczywiście rewolucyjnych, rzeczywiście proletariackich mas.
Krzyki o „dyktatorstwie” Moskwy itp. — to zwykłe mydlenie oczu. W rzeczywistości w Komitecie Wykonawczym Międzynarodówki Komunistycznej zasiada dwadzieścia osób, w tym tylko pięciu członków Rosyjskiej Komunistycznej Partii. Wszelka gadanina o „dyktatorstwie” itp. — to oszukiwanie samego siebie lub oszukiwanie robotników. Gadanina ta tak samo osłania krach pewnej liczby oportunistycznych przywódców, jak taka gadanina w szeregach KAPD (Komunistycznej Partii Robotniczej Niemiec) osłaniała krach niektórych przywódców tej partii, którzy zboczyli z drogi proletariackiej rewolucyjności. Takim samym oszukiwaniem samych siebie lub oszukiwaniem innych są krzyki, jakoby „dyktatorzy moskiewscy”, ustalając warunki przyjęcia do Międzynarodówki Komunistycznej, prześladowali określone osoby. W warunkach przyjęcia, w § 20, powiedziane jest wyraźnie, czarno na białym, że „wyjątki” (Ausnahmen) od surowych reguł w stosunku do przywódców prawego skrzydła i w stosunku do członków instancji centralnych są dopuszczalne za zgodą Komitetu Wykonawczego III Międzynarodówki.
Skoro oświadcza się wręcz, że wyjątki są dopuszczalne, znaczy to, że nie może być nawet mowy o bezwarunkowym niedopuszczaniu tych czy innych poszczególnych osób. Oznacza to, że mamy do czynienia z pełnym uznaniem konieczności tego, że należy brać pod uwagę nie przeszłość, lecz teraźniejszość, uwzględniać zmianę zapatrywań i postępowania poszczególnych osób, poszczególnych przywódców. Skoro oświadcza się, że wyjątki dopuszczalne są w zależności od zgody Komitetu Wykonawczego III Międzynarodówki, a w Komitecie Wykonawczym jest tylko jedna czwarta Rosjan — znaczy to, że krzyki o „dyktatorstwie” itp. stanowią najzupełniejszą bzdurę i najzupełniejszą nieprawdę.
Wszystkie te krzyki to tylko mydlenie oczu. W rzeczywistości toczy się walka między żywiołami rewolucyjnymi, proletariackimi, a żywiołami oportunistycznymi, drobnomieszczańskimi. Do tych ostatnich należeli i należą Hilferdingowie, Dittmannowie, Crispienowie, liczni członkowie frakcji parlamentarnych w Niemczech, we Francji itp. Walka tych dwóch nurtów politycznych toczy się we wszystkich bez wyjątku krajach świata, walka ta ma swą długą historię, walka ta zaostrzyła się i zaostrza wszędzie podczas wojny imperialistycznej i po jej zakończeniu. Oportunizm reprezentują żywioły „arystokracji robotniczej”, starej biurokracji związków zawodowych, spółdzielni itp., warstwy inteligencko-mieszczańskie itp. Bez oczyszczenia się z tego nurtu, który w istocie przez swe wahania, przez swój „mienszewizm” (Dittmannowie i Crispienowie są zupełnie podobni do naszych mienszewików) przenosi wpływ burżuazji na proletariat od wewnątrz ruchu robotniczego, od wewnątrz partii socjalistycznych — bez oczyszczenia się z tego nurtu, bez zerwania z nim, bez wydalenia wszystkich jego czołowych przedstawicieli niemożliwe jest zespolenie rewolucyjnego proletariatu.
Dittmannowie, Crispienowie itp. na skutek swych nieustannych wahań w stronę reformizmu i mienszewizmu, na skutek swej nieumiejętności rewolucyjnego myślenia i działania w istocie — nie zdając sobie z tego sprawy — przenoszą wpływ burżuazji na proletariat od wewnątrz partii proletariackiej, podporządkowują proletariat burżuazyjnemu reformizmowi. Jedynie zerwanie z takimi i im podobnymi ludźmi przekształca w rzeczywistość międzynarodową jedność rewolucyjnego proletariatu przeciwko burżuazji, w celu jej obalenia.
Wydarzenia we Włoszech powinny otworzyć oczy nawet najbardziej zatwardziałym spośród tych, którzy nie widzą, że szkodliwa jest „jedność” i „pokój” z Crispienami i Dittmannami. Kiedy na porządku dziennym stanęła kwestia prawdziwej rewolucji, włoscy Crispienowie i Dittmannowie (Turati, Prampolini, D’Aragona) natychmiast zaczęli przeszkadzać sprawie rewolucji we Włoszech. A do tego rzecz zmierza — mniej lub bardziej szybko, z mniejszym lub większym trudem i męką — w całej Europie, na całym świecie.
Czas porzucić ostatecznie wszystkie te arcyszkodliwe łudzenia o możliwości „jedności” czy „pokoju” z Dittmannami i Crispienami, z prawym skrzydłem niemieckiej Niezależnej Partii Socjaldemokratycznej, angielskiej Niezależnej Partii Pracy, Francuskiej Partii Socjalistycznej itp. Czas, aby wszyscy rewolucyjni robotnicy oczyścili z nich swe partie i utworzyli rzeczywiście jednolite komunistyczne partie proletariatu.
N. Lenin
21 września 1920 r.