JAK UMIERALI PROLETARIATCZYCY *
Warszawa, X Pawilon, dnia 30 stycznia 1886.
Posyłam Wam niektóre szczegóły z przedednia śmierci Kunickiego, Bardowskiego, Pietrusińskiego i Ossowskiego.
Zabrali ich tak nagle, żeśmy nie mogli się pożegnać z nimi, a potem zabroniono im nawet napisać do nas.
Gdy ich zabrano, Pietrusiński z Sierowszewskim w szachy i wychodząc jeszcze mówił, żeby ich nie składać, bo przyjdzie dokończyć grę. Kunicki wykładał fizykę, a Ossowski uczył się geografii.
Pierwszą część nocy mieli oni księży u siebie; potem około północy pozwolono wszystkim czterem połączyć się w jednym numerze, gdzie też śpiewali pieśni rewolucyjne aż do samego rana. Pisali także dużo listów, ale tych – zdaje się – nie przepuszczają. Jeść dano im, jeśli który zażądał. W ogóle nie okazali trwogi przed tak bliską śmiercią.
Przy zakładaniu stryczka Kunicki krzyknął: “Niech żyje Proletariat!”
Bardowski: “Niech żyje Swoboda!”
A Pietrusiński nawymyślał Brokowi i innym żandarmom.
Tylko jeden Ossowski wcale nie odezwał się.
Przy egzekucji była cała władza Cytadeli: komendant, Brok, nasz zawiadowca i inni.
Żandarmi opowiadają, że wychodząc na dziedziniec wszyscy czterej zakrzyknęli: “Niech żyje rewolucja socjalna!”
Nie zapominajmy tego okrzyku!
*“Walka klas”, 1886, nr4.