Mao Tse-tung – Przemówienie wygłoszone na Zjeździe Pisarzy i Artystów w Jenanie

23 maja 1942 roku

Towarzysze!

Zbieramy się już po raz trzeci w tym miesiącu. Wy­słuchaliśmy kilkudziesięciu rozumnych przemówień na­szych towarzyszy, zarówno członków Partii jak i bezpar­tyjnych. Ożywieni wspólnym celem — poszukiwaniem prawdy — toczyliśmy gorące spory: każdy z nas przed­stawiał swój pogląd, tak iż w wyniku dyskusji, która roz­szerzyła nasze horyzonty, zagadnienie twórczości arty­stycznej i literackiej zarysowało nam się w jasno spre­cyzowanej postaci.

Podstawą naszej dyskusji musi być rzeczywistość, nie zaś a priori ustalone definicje. Wybralibyśmy błędną drogę, gdybyśmy próbowali wytyczyć ruchowi literackie­mu kierunek, opierając się na definicjach zaczerpniętych z podręczników. Jako marksiści, powinniśmy odrzucać abstrakcyjne definicje, a natomiast analizować istnieją­ce fakty i znajdować takie zasady i metody, które umoż­liwiają najlepsze rozwiązanie danego zagadnienia. Stojąc dziś wobec zagadnienia twórczości literackiej musimy zastosować tę samą zasadę.

Zajmijmy się przede wszystkim oceną sytuacji. Oto fakty: wojna przeciw imperializmowi japońskiemu, któ­rą Chiny prowadzą od lat pięciu; wojna światowa przeciw faszyzmowi; dwulicowość obszarników i kapitalistów chińskich w czasie wojny z Japończykami i wyzysk ludu chińskiego przez klasy posiadające; nieocenione zasługi, jakie dla sprawy rewolucji położyli lewicowi pisarze z grupy „4 maja” 1), i błędy popełnione w ciągu ostatnich 23 lat; demokratyczna baza antyjapońska, utworzona przez siły 8 Armii 2) i nowej 4 Armii 3); liczna grupa pi­sarzy i artystów skupiających cię wokół tej bazy; odręb­ność środowisk, w których pracują, i odrębność zadań, jakie mają do spełnienia pisarze działający na terenach baz antyjapońskich4) i pisarze olbrzymiego zaplecza; wreszcie rozbieżność poglądów wśród intelektualistów —­ oto istniejąca rzeczywistość, eto bezsporne fakty. Musi­my je widzieć takimi, jakie są.

Jakież jest więc nasze naczelne zagadnienie? Sądzę, że istotą jego jest praca dla mas i znalezienie środków prowadzących do tego celu. Jeżeli nie rozstrzygniemy te­go zagadnienia lub jeśli rozstrzygniemy je w sposób niewłaściwy, -to może się zdarzyć, że nasza literatura i sztu­ka pozostaną w tyle za życiem.

Dlatego postaram się rzucić nieco światła na to za­gadnienie i na inne z nim związane.

I

Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę, dla kogo przeznaczona jest nasza literatura i nasza sztuka.

Zdawać by się mogło, że dla towarzyszy-literatów i artystów pracujących na terenach działań antyjapońskich sprawa ta jest już rozstrzygnięta. W rzeczywisto­ści jednak wielu spośród nich nie odpowiedziało sobie jeszcze jasno i wyraźnie na to pytanie. Toteż w ich dzie­łach, w ich uczuciach, postępowaniu, w wypowiedziach na temat kierunków artystycznych i literackich widzi­my często zupełne oderwanie się od potrzeb mas i całko­wite niezrozumienie potrzeby walki. Nie ulega wątpli­wości, że wśród intelektualistów, biorących udział w wiel­kiej wojnie wyzwoleńczej, nie brak oportunistów, a na­wet szpiegów, agentów nieprzyjaciela lub tajnej policji Kuomintangu. Ale poza tymi wrogimi elementami wszy­scy inni poświęcają swe siły urzeczywistnieniu wielkiego wspólnego dzieła i dzięki tym ludziom osiągnęliśmy tak poważne rezultaty na polu literatury, teatru, muzyki, sztuki. Artyści i pisarze — zarówno ci, którzy zaczęli swą działalność dopiero w czasie wojny wyzwoleńczej, jak i ci, którzy podjęli to zadanie na długo przed wojną — zdołali na przekór niezliczonym trudnościom wywrzeć swymi dziełami pewien wpływ na szerokie masy. Zapytacie mnie, dlaczego więc zarzucam tym towarzyszom brak jasno sprecyzowanego i wyraźnego stanowiska w omawianej tu sprawie, a mianowicie, brak odpowiedzi na pytanie: komu służyć ma literatura i sztuka? Czy jest rzeczą możliwą, aby ci towarzysze uważali dziś jeszcze, że rewolucyjna literatura i sztuka nie jest przeznaczona dla ludu i dla szerokich mas, lecz dla wyzyskiwaczy i ciemiężycieli?

Istnieje bowiem literatura i sztuka dla wyzyskiwa­czy i ciemiężycieli. Literatura i sztuka tworzona dla ob­szarników ma charakter feudalny, jak za dawnych „do­brych” czasów panowania feudałów. Po dziś dzień taka literatura i sztuka wywiera w Chinach wielki wpływ. Li­teratura i sztuka tworzone dla kapitalistów są zarazem literaturą i sztuką tej klasy. Tę właśnie prawdę podkre­ślał Lu Sin 5) pisząc o ludziach takich jak Liang Sze-Czu: „Ci, którzy twierdzą, że sztuka i literatura nie znają po­działu na klasy, w rzeczywistości bronią klasowej litera­tury kapitalistycznej i zwalczają klasową literaturę pro­letariacką”.

Istnieje również literatura i sztuka imperializmu. My nazywamy to kulturą niewolnictwa, literaturą i sztuką niewolnictwa. Jest jeszcze inna kategoria literatury, przeznaczona dla organów tajnej policji Kuomintangu. Ta literatura, z pozoru „bardzo rewolucyjna”, w rzeczy­wistości nie różni się od trzech poprzednio wymienio­nych typów. Naszym zdaniem, literatura i sztuka nie po­winny służyć tym grupom ludzi, o których mówiliśmy, lecz winny być przeznaczone dla ludu. Jak już mówiliś­my, na obecnym etapie nowa kultura chińska jest kulturą ludu i mas kroczących pod wodzą proletariatu do walki z kulturą imperialistów i feudałów. Wszystko, co ludowe, musi być kierowane przez proletariat. To zaś, czym kierują kapitaliści, nie może być ludowe. Nowa li­teratura i nowa sztuka nowej cywilizacji są z natury swej ludowe. Nie odrzucamy bezkrytycznie starych form sto­sowanych przez klasę feudałów i kapitalistów, lecz te stare formy przeistoczą się w naszych rękach dzięki wprowadzeniu nowych elementów, których zadaniem jest — służyć ludowi i rewolucji.

Ale czymże są lud i masy? To 90 procent ludności Chin: robotnicy, chłopi, żołnierze i drobni posiadacze. Tak więc nasza literatura i sztuka przeznaczone są prze­de wszystkim dla robotników — klasy, która kroczy w pierwszych szeregach rewolucji; następnie — dla chło­pów, tej najliczniejszej i najbardziej zdecydowanej ar­mii sprzymierzeńców proletariatu; po trzecie, dla uzbro­jonych robotników i chłopów — żołnierzy 8 Armii, no­wej 4 Armii i innych oddziałów Armii Ludowej, stano­wiących jądro naszych sił zbrojnych; wreszcie, dla dro­bnomieszczaństwa, które również należy do naszych sprzymierzeńców w walce z najeźdźcami. Te cztery grupy społeczne stanowią większość narodu chińskiego, to są lu­dowe masy Chin. Musimy również pozyskać przyjaźń tych właścicieli ziemskich i kapitalistów, którzy wspie­rają nas w naszej walce wyzwoleńczej, ale musimy pa­miętać o tym, że ci ludzie są przeciwnikami demokracji mas ludowych. Oni mają własną literaturę i własną sztu­kę. Naszą literaturę i sztukę, nie dla nich tworzoną, od­trącają.

Nasza sztuka i nasza literatura powinny być two­rzone dla tych czterech kategorii odbiorców, o których mówiliśmy, a przede wszystkim dla robotników, chłopów i żołnierzy. Jeśli zaś chodzi o drobnomieszczaństwo, to jest ono mniej liczne, a zarazem mniej zdecydowane i wy­trwałe w swych rewolucyjnych przekonaniach, ale za to bardziej wykształcone. A jednak niektórzy spośród na­szych towarzyszy nie wypowiedzieli się jeszcze wyraźnie w tej sprawie. W teorii (w wypowiedziach swych) ci członkowie partii właściwie nie uważali nigdy robot­ników, chłopów i żołnierzy za odbiorców mniej ważnych od publiczności drobnomieszczańskiej. W praktyce jed­nak (w postępowaniu) czyż nie uważali oni mieszczan za najważniejszych odbiorców? Wśród naszych towarzyszy- pisarzy wielu jest takich, którzy kładli wielki nacisk na studiowanie inteligentów i analizowanie ich psychiki, aby opisywać i usprawiedliwiać ich wady i słabości; ale nie pomyśleli oni o tym, aby tych inteligentów wy­wodzących się z drobnomieszczaństwa związać z nami, przybliżyć do robotników, chłopów i żołnierzy, uczynić z nich uczestników prawdziwej walki, rzeczników i wy­chowawców mas robotniczych, chłopskich i żołnierskich. Liczni są również ci pisarze, którzy ponieważ pochodzą sami ze środowiska drobnomieszczańskiego i są intelek­tualistami, ograniczają się do poszukiwania przyjaciół wyłącznie wśród intelektualistów, ich tylko studiują i opi­sują. Gdyby czynili to z proletariackiego punktu widze­nia, praca ich byłaby usprawiedliwiona. Ale tak nie jest. Pisarze ci zachowują drobnomieszczański punkt widze­nia, a dzieła ich stają się wyrazem świadomości klaso­wej drobnomieszczaństwa.

Wyraz tego stanowiska znajdujemy nawet w utwo­rach artystycznych i literackich dość dużej miary. Ci pi­sarze i artyści sympatyzują gorąco z inteligentami wywodzącymi się ze środowiska drobnej burżuazji. Po­suwają się do tego, że pochwalają wady tej klasy. Brak im natomiast kontaktu z robotnikami, chłopami i żołnie­rzami, których nie rozumieją, rzadko studiują i wśród których niewielu mają przyjaciół. Nie potrafią ich przedstawiać, a jeżeli nawet czynią ich bohaterami swo­ich utworów, to są to mieszczanie przebrani za robotni­ków, chłopów lub żołnierzy. Nie można zaprzeczyć, że ko­chają .oni do pewnego stopnia robotników, chłopów i żoł­nierzy; kochają również przedstawicieli tych klas, któ­rzy doszli do władzy. Z drugiej jednak strony rażą ich pewne uczucia i gesty właściwe tym ludziom; nie lubią ich spontanicznej twórczości (gazetek ściennych, malo­wideł, piosenek, baśni, gwar ludowych itp.). Jeżeli znaj­dują w tym wszystkim upodobanie, to bądź przez zwykłą ciekawość, bądź dla urozmaicenia swych utworów albo po prostu dla zaspokojenia żyłki zbieracza. W głębi du­szy tych towarzyszy króluje jeszcze duch drobnomiesz­czaństwa.

Zdajemy więc sobie sprawę, że pytanie: komu po­winna służyć nasza sztuka? nie zostało dotąd rozstrzygnięte, a w każdym razie nie rozstrzygnię­te w sposób właściwy i ostateczny.

Dotyczy to nie tylko tych, którzy dopiero ostatnio przybyli do Jenanu6), ale również i tych, którzy w ciągu kilku lat czynni byli na froncie w bazach 8 i nowej 4 Armii.

Na to, by każdy mógł w głębi swego serca rozstrzyg­nąć to zagadnienie w sposób jasny i nie pozostawiający wątpliwości, potrzeba będzie ośmiu, może dziesięciu lat pracy nad sobą. Ale bez względu na to, jak długi będzie ten okres, musimy rozstrzygnąć to zagadnienie w sposób jasny i niewątpliwy. Wszyscy nasi artyści i pisarze mu­szą wypełnić swe zadanie, muszą odważnie zmienić swe stanowisko, muszą dotrzeć do robotników, chłopów i żołnierzy, dogonić obecny etap rzeczywistej walki, po­znać do głębi naukę Marksa i Lenina, zrozumieć rozwój społeczności ludzkiej i całym sercem oddać się sprawie robotników, chłopów i żołnierzy. Oto jedyna droga pro­wadząca do stworzenia prawdziwej sztuki i prawdziwej literatury — dla ludu. Postawione tu pytanie ma zasad­niczą wagę. Przeciwieństwa i różnice poglądów towarzy­szy nie odnoszą się do tego zasadniczego punktu, lecz do innych, drugorzędnych spraw.

Tak więc, wszyscy są zgodni co do sprawy zasadni­czej, równocześnie jednak wszyscy odnoszą się z pewną pogardą do robotników, chłopów i żołnierzy i przejawiają pewne dążenie do odseparowania się od mas. Oczywiście, jest pewna różnica między tym stanowiskiem a stano­wiskiem Kuomintangu, faktem jest jednak, że dążenie to istnieje i dopóki to zagadnienie podstawowe nie zosta­nie rozstrzygnięte, nie pomoże rozstrzygnięcie zagadnień ubocznych.

Weźmy na przykład sprawę sekciarstwa w sztuce i li­teraturze. To jest także zasadnicza kwestia. Ale nie moż­na wyplenić sekciarstwa, dopóki nie zostanie jasno po­wiedziane, że celem wszelkich wysiłków literackich i artystycznych jest lud. Lu Sin powiedział: „Powodem braku jedności na froncie rewolucyjnej literatury i sztu­ki jest brak wspólnego celu. Tym wspólnym celem są ro­botnicy i chłopi.” Pytanie to, które stawiano sobie w Szanghaju za życia Lu Sina, stawia się jeszcze dzisiaj w Czunkingu7). W tych miastach trudno jest dać jasną odpowiedź na to pytanie, ponieważ pisarze i artyści re­wolucyjni są tam skrępowani i nie mogą swobodnie prze­nikać do mas robotniczych, chłopskich i żołnierskich.

U nas jednak, przeciwnie, zachęca się pisarzy i artystów rewolucyjnych, aby współżyli z ludem, mają oni zupełną swobodę tworzenia prawdziwych, rewolucyjnych dzieł literackich i artystycznych — tak więc zasadnicze pyta­nie jest u nas prawie rozstrzygnięte; ale prawie roz­strzygnięte nie znaczy: całkowicie rozstrzygnięte.

Ażeby ostatecznie rozstrzygnąć zagadnienie, trzeba studiować marksizm-leninizm i zapoznać się z realnymi warunkami życia społeczeństwa. To, co my nazywamy marksizmem-leninizmem, to nie jest marksizm-leninizm z podręcznika, to jest żywy marksizm-leninizm wcielają­cy się w życie, w walkę ludu i mas ludowych.

Zastosowanie zasad Marksa i Lenina w życiu mas — to marksizm-leninizm żywy, wykluczający wszelkie sek­ciarstwo. W ten sposób zostaje rozstrzygnięte nie tylko zagadnienie sekciarstwa, ale również wiele innych zagadnień.

II

Teraz, kiedy znaleźliśmy już odpowiedź na pytanie, dla kogo przeznaczone są dzieła literatury i. sztuki — inaczej mówiąc, jaki jest cel naszej pracy — staje przed nami drugie pytanie: w jaki sposób cel ten osiągnąć? Czy powinniśmy podnosić poziom kultu­ry? Czy też rozszerzać jej zakres?

W przeszłości niektórzy z naszych towarzyszy za­niedbywali lub lekceważyli pracę nad upowszechnieniem kultury, kładąc w zamian niewspółmiernie wielki nacisk na podniesienie jej poziomu. Nie ulega wątpliwości, że powinniśmy podnosić poziom, byłoby jednak błędem, gdybyśmy czynili to nie licząc się z realnymi potrzebami chwili. Nie rozwiązany problem, który rozważaliśmy po­przednio, wyłania się ponownie. Dopóki bowiem nie zna­my dokładnie celu i przedmiotu dzieł literatury i sztuki, dopóki nie wiemy, dla kogo są one tworzone — nie mamy właściwego kryterium do oceny, czy należy przede wszystkim podnosić jakość, czy też rozszerzać zakres oddziaływania, i nie możemy znaleźć właściwej proporcji między tymi dwoma zadaniami.

Wobec tego, że nasza literatura i sztuka są przezna­czone dla robotników, chłopów i żołnierzy, przeto mó­wiąc o rozszerzeniu zakresu naszego oddziaływania, myślimy o wciągnięciu jak najszerszych rzesz robotników, chłopów i żołnierzy w orbitę życia kulturalnego, a mó­wiąc o podnoszeniu poziomu, myślimy o podniesieniu ich poziomu intelektualnego. Z kolei musimy sobie zadać py­tanie: c o mamy rozpowszechniać wśród nich? Czy ma­ją to być wytwory społeczeństwa feudalnego, czy dzieła klasy kapitalistycznej? Czy może utwory drobnomieszczańskie? Nie. Tylko to, co dotyczy robotników, chłopów i żołnierzy, jest dla nas istotne. Ale by wypełnić zadania wychowawcy mas, trzeba najpierw samemu uczyć się od nich. Tu znajdziemy odpowiedź na pytanie, czy należy podnosić poziom intelektualny. Wszelkie podnoszenie po­ziomu musi posiadać swój punkt wyjścia. Jeżeli chcemy podnieść wiadro wody, podnosimy je z ziemi, nie z powie­trza. Na jakiej więc płaszczyźnie mamy rozpatrywać za­gadnienie podniesienia poziomu kulturalnego mas? Czy za punkt wyjścia przyjmiemy poziom kultury feudalnej? kapitalistycznej ? czy może poziom kultury drobnomieszczańskiej ? Nie, żaden z nich. Punktem wyjścia może być dla nas jedynie dotychczasowy rozwój kulturalny robot­ników, chłopów i żołnierzy. Nie będziemy również podno­sić mas do poziomu feudałów, kapitalistów lub drobno­mieszczaństwa, lecz będziemy tworzyć własną kulturę, kulturę robotników, chłopów i żołnierzy. Dlatego też na­szym pierwszym zadaniem jest pójść na naukę do robot­ników, chłopów i żołnierzy, aby pojąć prawdziwy sens naszych zadań kulturalnych, polegających jednocześnie na upowszechnieniu kultury i na podniesieniu jej pozio­mu, z zachowaniem właściwej proporcji pomiędzy tymi dwoma zadaniami.

Z jakich źródeł powinniśmy czerpać materiał dla naszej twórczości? Każde dzieło sztuki — bez względu na to, jaką klasę reprezentuje — jest zawsze odbiciem i artystycznym przetworzeniem życia. Sztuka rewolucyj­na jest wynikiem pracy rewolucyjnego artysty, pracy mającej na celu odzwierciedlenie życia ludu. Albowiem życie ludu jest kopalnią, z której pisarz i artysta czerpią materiał do swej twórczości, życie ludu jest, podobnie jak natura, surowe, ale za to niesłychanie żywe, bogate, po­tężne. Pięknością przewyższa ono wszystko, co zostało sztucznie wytworzone, i stanowi niewyczerpane źródło dla wszelkiej twórczości artystycznej. Jest to zresztą źródło jedyne. Mówi się, że źródłem jest również litera­tura dawniejsza i zagraniczna. Utwory już ogłoszone są materiałami z drugiej ręki. Nie są to właściwie źródła, lecz strumienie wypływające ze źródeł. Dzieła stworzone przez artystów dawnych lub cudzoziemskich odzwiercie­dlają życie ich ludu w czasie i w miejscu, w którym żył autor. Dlatego też musimy zachować krytycyzm wobec wszelkich utworów dawniejszych. Każde dzieło sztuki lub literatury przedstawia życie ludu w danym miejscu i w danej epoce; podobnie styl i forma są wyrazem wa­runków, w jakich utwory te powstały. Wartość tych utworów jest zresztą bardzo różna. Obowiązkiem naszym jest poznawać te utwory, nawet jeśli są one produktami klasy feudalnej lub kapitalistycznej. Ale nie wolno ogra­niczać się do poznania tylko tych utworów, gdyż nigdy nie zastąpią nam one otaczającego nas realnego życia. Twórczość literacka i artystyczna, jeżeli jest tylko tran­spozycją, naśladownictwem utworów dawniejszych lub obcych bez poddania ich surowej krytyce, utaję się czczym i szkodliwym dogmatyzmem literackim lub arty­stycznym, nie różniącym się w gruncie rzeczy od dogmatyzmu w sztuce wojennej, w teorii polityki, w ekonomice.

Rewolucyjni pisarze i artyści Nowych Chin muszą mieć odwagę przeniknięcia w lud i w masy pracujące. Powinni ciałem i duszą, bez zastrzeżeń oddać się ludowi i zaciętej walce, którą on prowadzi i która winna stać 3ię jedynym, potężnym źródłem ich twórczości. Muszą żyć wśród ludu długo, obserwować, odczuwać, badać, anali­zować najrozmaitsze typy ludzkie, wszystkie klasy i gru­py społeczne, różnorodne formy życia i walki, całą ich li­teraturę i sztukę w jej surowej formie. Tylko ten, kto przeprowadził takie studia, może przystąpić do własnej, prawdziwej twórczości artystycznej. Jak nie ma chleba bez ziarna, tak nie ma prawdziwej twórczości bez nauki. Baz tej nauki wasza twórczość będzie pozbawiona treści, gdyż nie siejąc ani nie oczekując zbiorów nie stworzycie nigdy nic doskonałego. Będziecie jako ten artysta „pusty w środku”, o którym pisze Lu Sin w swym testamencie, ażeby przestrzec przed tym błędem swego syna.

Chociaż jedynym surowcem literatury i sztuki jest rzeczywistość i chociaż rzeczywistość jest bez porówna­nia bogatsza w żywe i silne treści niż sztuka, to jednak ona sama nie zaspokaja potrzeb ludu. Dlaczego? Dzieło natury nie posiada tej kompozycji, jasności, koncentra­cji, stylizacji, co dzieło stworzone przez artystę; dlatego dzieła sztuki są przystępniejsze dla umysłu ludzkiego i przez to bardziej popularne. Prawdziwy, żywy Lenin był bez porównania bardziej interesujący od Lenina z po­wieści, sztuki teatralnej lub filmu; ale prawdziwy Lenin był zajęty od rana do wieczora niezliczoną ilością spraw i musiał żyć i postępować jak wszyscy ludzie. Poza tym tylko niewielu ludzi miało sposobność poznać Lenina z krwi i kości, a teraz, gdy nie żyje, nikt Go już więcej nie pozna. Z tych względów powieść, sztuka teatralna lub fil­my, które uwypuklają najbardziej charakterystyczne cechy człowieka, pozwalają nam poznać Lenina lepiej, niż- byśmy mogli Go poznać widząc Go żywym. Rewolucyjna powieść, teatr, film mogą tworzyć na podobieństwo ży­cia różne rodzaje postaci i pomagają masom przyśpie­szać bieg historii. Weźmy na przykład uciśnionych i gło­dnych z jednej strony, a wyzyskiwaczy i ciemiężycieli z drugiej. To są fakty, które istnieją wszędzie, i ludzie przyzwyczajają się tak bardzo do tego widoku, że uważa­ją go wreszcie za rzecz normalną. Ale literatura i sztuka organizują te rozproszone wydarzenia codzienne, łączą je w jedną całość, nadają im charakter typowy, przetwa­rzają je w utwór literacki lub w dzieło sztuki — i to dzie­ło budzi wrażliwość ogółu, wstrząsa świadomością mas i pobudza je do zjednoczenia się i do wspólnej walki o no­we społeczeństwo, o nowe, lepsze życie. Gdyby literatura i sztuka przedstawiały życie w jego surowej, naturalnej formie, bez artystycznego przetworzenia życia, bez sty­lizacji — to ważne zadanie nie zostałoby prawdopodob­nie nigdy spełnione, a w każdym razie trwałoby to znacz­nie dłużej.

Literatura i sztuka są artystycznym przetworzeniem, stylizacją życia bez względu na to, czy chcemy rozsze­rzyć zakres ich oddziaływania na cały lud, czy też chce­my podnosić ich poziom. Jakaż więc zachodzi różnica po­między tymi dwoma rodzajami pracy zmierzającymi w różnych kierunkach? Jest to różnica stopnia. W na­szej literaturze i sztuce masowej proces stylizacji i zróż­nicowania środków wyrazu jest słabszy, jest ona zatem bardziej dostępna dla szerokich mas; natomiast litera­tura i sztuka mająca na celu podniesienie poziomu inte­lektualnego wymaga większej stylizacji i większego kun­sztu i jest wskutek tego mniej dostępna dla szerokiej pu­bliczności. Otóż robotnicy, chłopi i żołnierze, którzy znajdują się obecnie w walce na śmierć i życie z wrogiem, po­zostają w wyniku długotrwałego panowania feudałów i burżuazji w stanie analfabetyzmu, niewiedzy i ciemno­ty: trzeba im niezwłocznie ruchu kulturalnego o jak naj­większym zasięgu, ruchu, który wprowadziłby ich do ży­cia kulturalnego i pozwoliłby im przyswoić sobie podsta­wowe elementy kultury; potrzeba im jak najprzystęp­niej szych dzieł literackich i artystycznych, które by po­budziły ich zapał bojowy, podtrzymały ich wiarę w zwy­cięstwo, utrwaliły ich jedność wobec wroga. Sztuka dla nich to nie „haftowanie kwiatów na przepysznych tkani­nach”, lecz „dostarczanie węgla ludziom marznącym na śniegu”. Dlatego też naszym naczelnym zadaniem wobec ludu jest upowszechnianie kultury, a nie podnoszenie jej poziomu. Lekceważenie czy bodaj niedocenianie tego za­dania byłoby poważnym błędem.

Ale pomiędzy tymi dwoma zadaniami — upowszech­nianiem i podnoszeniem poziomu — nie ma wyraźnej granicy. Gdyby ten, kto podejmuje pracę nad upowszech­nieniem kultury — a więc wychowawca — nie przewyż­szał poziomem intelektualnym tych, których naucza, je­go praca nie dałaby wyników. Gdyby upowszechnienie kultury dokonywało się zawsze na tym samym poziomie, gdyby przez miesiąc, dwa, trzy miesiące, przez rok, dwa, trzy lata sprzedawano zawsze ten sam towar, tę sa­mą piosenkę, ten sam wierszyk o „małym pastuszku”, ciągle to samo abecadło, gdyby zatem nauczyciel i jego uczniowie pozostawali ciągle na tym samym poziomie — całe „upowszechnienie” byłoby pozbawione jakiegokol­wiek sensu. Trzeba oświecać coraz szersze masy ludowe, a równocześnie podnosić je stopniowo na coraz wyższy poziom. Dążenie do postępu kulturalnego w sensie upowszechniania jak i podnoszenia poziomu — tkwi w ludzie. Albowiem to podnoszenie poziomu, o którym mówimy, nie wyrasta z próżni; nie wznosimy budowli zamkniętej, hermetycznej; budujemy gmach kultury na fundamentach powszechności tej kultury i powszechność nadaje kierunek i określa wytyczne naszej pracy.

Rewolucja i kultura rewolucyjna nie rozszerzały się w Chinach równomiernie. W niektórych dzielnicach kra­ju upowszechnienie już się dokonało, a w ślad za nim pod­niósł się wyraźnie poziom; w innych praca nad upowszechnieniem jeszcze się nie zaczęła. Można zatem doświadczenie zdobyte w jednym miejscu wykorzystać w terenach bardziej zacofanych i w ten sposób ułatwić sobie pracę. Możemy również korzystać z doświadczeń innych krajów, w szczególności Związku Radzieckiego. Jednym słowem, nasza praca zmierzająca do podniesie­nia poziomu opiera się na powszechności, a nasza praca nad upowszechnieniem ma za cel podniesienie poziomu. Ale w tej pracy nad podniesieniem poziomu należy pa­miętać o jednym: nie wolno naśladować ślepo innych, gdyż to mogłoby przynieść tylko szkodę.

Obok bezpośredniego oddziaływania na poziom kultu­ralny mas istnieje inna droga: podnoszenie poziomu kul­turalnego mas w sposób pośredni, lecz niemniej koniecz­ny — przez podnoszenie poziomu kadr kierowniczych. Kadry — ta najbardziej postępowa część mas ludowych — otrzymały ten rodzaj wykształcenia, jakie otrzymują ma­sy, ale ponieważ zdolnościami przewyższają przeciętny poziom, konieczna jest dla nich literatura i sztuka bar­dziej doskonała.

Nie wolno nam lekceważyć tej sprawy. Niewątpliwie, te potrzeby, które w obecnej chwili istnieją tylko w kadrach, obce są jeszcze szerokim masom. Musimy mieć program i wytyczne odpowiadające tym potrzebom, ale program ten nie może być dziś naszym jedynym ani naj­ważniejszym programem. Musimy również zdać sobie sprawę z tego, że to, co jest pożyteczne dla kadr, jest w tym samym stopniu pożyteczne dla mas, ponieważ po­przez kadry mamy wychować i prowadzić lud. Gdybyśmy kierowali kadrami w sposób nie odpowiadający ich zada­niu wychowania i prowadzenia ludu, cala nasza praca zmierzająca do podniesienia poziomu zawisłaby w próżni, sprzeniewierzylibyśmy się bowiem podstawowej zasa­dzie, że kultura przeznaczona jest dla ludu i mas pra­cujących.

Streszczając możemy powiedzieć, że literatura i sztu­ka, które w stanie utajonym, surowym znajdują się w życiu ludu, poprzez procesy stylizacji i transpozycji, przelane w formy artystyczne, powinny stać się literatu­rą i sztuką dla ludu i dla mas pracujących. Pewna część tej twórczości, jakkolwiek wyrasta na gruncie popular­nej literatury i sztuki, to jednak przewyższa ją pozio­mem odpowiadając potrzebom kadr; pozostałe utwory, bardziej popularne, przeznaczone są dla najszerszych mas, których poziom jest chwilowo niższy (co nie ozna­cza bynajmniej ich złego smaku).

Niezależnie jednak od wyższego lub niższego poziomu, nasza literatura i sztuka przeznaczona jest dla mas lu­dowych, w pierwszym rzędzie dla robotników, chłopów i żołnierzy. Służy ona im i ich interesom.

Teraz, kiedy rozwiązaliśmy problem właściwego sto­sunku pomiędzy podnoszeniem poziomu a rozszerzaniem kręgu odbiorców, możemy również rozwiązać zagadnie­nie stosunku pomiędzy specjalistami a popularyzatora­mi. Nasi specjaliści powinni pracować nie tylko dla kadr, ale przede wszystkim i głównie dla mas. Czy Gorki, któ­remu powierzono opracowanie monografii fabryk, nie kierował sam korespondencją chłopów i nie wychowywał dziesiątków dzieci? Także Lu Sin wiele czasu poświęcał na rozmowy z młodzieżą szkolną i uniwersytecką. Nasi specjaliści w dziedzinie literatury powinni by poświę­cić więcej uwagi gazetkom ściennym i korespondencji z chłopami i żołnierzami; nasi specjaliści w dziedzinie sztuki dramatycznej powinni zainteresować się amator­skimi zespołami w wojsku i na wsi; nasi muzycy — pieś­niami ludowymi; malarze i plastycy — wytworami sztu­ki ludowej. Wszyscy ci towarzysze powinni współpraco­wać jak najściślej z wychowawcami mas, prowadzącymi swą robotę na niższym poziomie. Pomagając im i kieru­jąc nimi specjaliści powinni równocześnie uczyć się od tamtych — czerpać z mas pokarm dla swej twórczości, wzbogacać nim samych siebie, związać się z masami, aby nigdy nie stracić łączności z nimi, a więc i z rzeczywisto­ścią. Powinniśmy szanować specjalistów i doceniać war­tość ich wkładu w naszą sprawę. Ale powinniśmy ich przestrzec, że jeśli chcą zachować swe znaczenie, muszą być wyrazicielami i rzecznikami ludu. Nie można wycho­wywać ludu, jeśli się nie jest jego reprezentantem; nie można być nauczycielem mas ludowych nie będąc ich uczniem. Najzdolniejszy nawet nauczyciel, jeśli uważa siebie za coś lepszego, za pana, a lud za „istoty niższe”, straci łączność z masami i z góry skaże swą pracę na nie­powodzenie.

Czy stanowisko nasze jest utylitaryzmem? Materia­lista nie jest w zasadzie przeciwny wszelkiemu utylitaryzmowi: jest przeciwnikiem utylitaryzmu klasy feuda- łów, kapitalistów i drobnomieszczaństwa, przeciwnikiem rzekomego antyutylitaryzmu, uzewnętrzniającego się w słowach, a będącego w gruncie rzeczy najbardziej egoistycznym, najbardziej krótkowzrocznym, obłudnym utylitaryzmem. W społeczeństwie klasowym, w którym klasy ścierają się ze sobą, istnieje zawsze utylitaryzm, czy to tej klasy, czy innej. My także jesteśmy w pew­nym sensie utylitarystami — utylitarystami na rzecz rewolucji proletariackiej — reprezentującymi teraźniej­sze i przyszłe interesy 90 procent ludności Chin. Jest to utylitaryzm o dalekiej perspektywie i o rozległych ho­ryzontach. Istnieją dzieła tworzone dla własnej przy­jemności i przeznaczone dla nielicznego grona znawców; takie utwory, o ile nie wręcz szkodliwe, są w każdym ra­zie bez znaczenia dla ludu. Robienie im reklamy dla ko­rzyści osobistych i dla użytku szczupłego grona odbior­ców — to utylitaryzm urągający interesom szerokiej pu­bliczności. Wartościowe jest to dzieło, które wzbudza zainteresowanie szerokiego ogółu. Masy nie uznają her­metycznej twórczości pięknoduchów…

Z chwilą gdy rozwiązaliśmy podstawowe, zasadnicze problemy: dla kogo pisać? jakie środ­ki prowadzą do tego celu? — wszystkie inne wątpliwe kwestie — a więc zagadnienie poglądu na świat, postawy, tematu, stylu, treści; zagadnienia: opty­mizm czy pesymizm, utylitaryzm ciasny czy utylitaryzm mający na widoku rozległe i dalekie cele — wszystkie te wątpliwości rozstrzygają się same przez się. Jeżeli zgod­nie przyjmujemy podstawową zasadę — to nasi pisarze i artyści, nasze szkoły literackie i szkoły sztuk pięknych, nasze czasopisma, ugrupowania, wszystkie kierunki lite­rackie i artystyczne — słowem, wszyscy pracownicy na polu literatury i sztuki powinni wytężyć swe siły w celu urzeczywistnienia tej zasady. Sprzeniewierzenie się tej zasadzie byłoby błędem. Wszelkie odchylenia od tej za­sady winny być natychmiast prostowane.

III

Teraz, kiedy doszliśmy do wniosku, że nasza literatu­ra i sztuka musi służyć masom ludowym, przejdziemy do rozważenia dwóch dalszych problemów: po pierwsze, stosunku sztuki i literatury partyj­nej do całokształtu pracy partii; po dru­gie, stosunku literatury i sztuki par­tyjnej do literatury i sztuki pozapartyjnej, to znaczy, zagadnienia jednolitego frontu pisa­rzy i artystów.

Zastanówmy się nad pierwszym zagadnieniem. W świecie współczesnym wszystkie formy kultury, sztu­ki i literatury są związane z określonymi klasami spo­łecznymi, z określonymi partiami, podlegają zatem okre­ślonym politycznym kierunkom. Sztuka dla sztuki, sztu­ka ponadklasowa i ponadpartyjna, przebiegająca obok polityki albo niezależna od polityki, po prostu nie istnie­je. W społeczeństwie klasowym, w którym klasy i partie ścierają się ze sobą, sztuka musi być podporządkowana interesom klasowym i interesom partyjnym, musi być podporządkowana politycznym wymaganiom tej klasy i partii, która w okresie rewolucji ma spełnić rewolucyj­ne zadanie.

Odstąpienie od tej zasady oznaczałoby działanie wbrew elementarnym potrzebom mas ludowych. Litera­tura i sztuka proletariatu są częścią składową dzieła re­wolucyjnego, tym, co Lenin nazwał „śrubami w maszy­nie”. Słowa te określają jasno zadania literatury i sztuki partyjnej. Przeciwstawienie się temu poglądowi prowa­dzi do dualizmu, który reprezentował Trocki : „W polity­ce — marksizm, w sztuce — kapitalizm.” Nie chcemy przeceniać roli literatury i sztuki, ale również nie bagate­lizujemy ich znaczenia. Sztuka i literatura podporządko­wując się polityce wywierają na nią jednocześnie olbrzy­mi wpływ. Rewolucyjna literatura i sztuka stanowi część wielkiego dzieła rewolucji. Są to śrubki, które, mi­mo iż w maszynie spełniają rolę inną niż pozostałe jej części, są jednak niezbędną częścią tej maszyny, to jest dzieła rewolucji.

Walka, którą prowadzą w swych dziełach pisarze i artyści, powinna iść w tym samym kierunku co walka polityczna, gdyż tylko w polityce wypowiadają się jasno i wyraźnie interesy klasowe mas ludowych. Politycy re­wolucyjni — teoretycy wiedzy politycznej i mistrzowie praktyki rewolucyjnej — kierują tysiącami polityków działających wśród mas. Ich obowiązkiem jest gromadze­nie, porządkowanie i badanie opinii politycznych, aby na podstawie tych materiałów formułować program poli­tyczny ludu i mas. Nie jest to program fabrykowany w hermetycznie zamkniętym gronie dostojników. W tym tkwi zasadnicza różnica między politykami proletariatu a politykami burżuazji.

Zajmijmy się teraz zagadnieniem jednolitego frontu pisarzy i artystów.

Jeżeli, jak już mówiłem, sztuka i literatura muszą podporządkować się polityce, to pierwszym obowiązkiem pisarzy i artystów należących” do nasze] partii jest stwo­rzyć wraz z bezpartyjnymi artystami i pisarzami wspól­ny front oporu przeciwko wrogowi — ponieważ wojna obronna przeciwko Japonii jest dziś naczelnym zagadnie­niem polityki Chin. Następnym zadaniem jest utworze­nie wspólnego frontu do walki o demokrację; ale ponie­waż są artyści i pisarze, którzy nas w tej walce nie po­prą, ten front będzie węższy od poprzedniego. Dalej — zagadnienie wspólnego frontu w sprawach pewnych za­gadnień specjalnych, np. stylu. Jesteśmy zwolennikami socjalistycznego realizmu. Tu znowu część artystów i pi­sarzy nie poprze nas i dlatego ten wspólny front będzie jeszcze węższy.

Bezpartyjni pisarze i artyści schodzą się z nami na odcinku niektórych zagadnień, odłączają się od nas na innych odcinkach. Dotyczy to wszystkich zagadnień, na­wet zagadnienia wojny wyzwoleńczej. Ale jeśli chodzi o jednolity front, można być tylko z nami albo przeciw nam; nie ma stanowiska pośredniego. Polityka uprawia­na przez niektórych towarzyszy, bądź „kapitulantów” prawicowych, bądź ksenofobów, bądź sekciarzy lewico­wych, których Lenin ochrzcił mianem „kulawych polity­ków” — jest polityką błędną. To, co jest prawdą w poli­tyce, jest również prawdą w sztuce.

IV

Jednym z najważniejszych środków walki, jakimi rozporządzają pisarze i artyści, jest krytyka. Niektórzy moi przedmówcy podkreślili tu bardzo słusznie niedo­ciągnięcia w naszej pracy na tym polu. Krytyka twór­czości literackiej i artystycznej nie jest zagadnieniem prostym; zagadnienie to wymaga specjalnych studiów. Tu chciałem poruszyć tylko sprawę najważniejszą, a mianowicie, jaki probierz należy przyjąć w krytyce? Później omówię parę drugorzędnych pro­blemów i zatrzymam się na błędach popełnianych w tej dziedzinie przez naszych towarzyszy.

W krytyce literackiej i artystycznej istnieją dwa pro­bierze. Jeden jest natury politycznej: wszystko, co po­maga walce wyzwoleńczej, co sprzyja jedności narodo­wej, wszystko, co mobilizuje lud do walki, rozbudza jego zapał bojowy, podtrzymuje ducha, wszystko, co może za­pobiec ewentualnemu odwrotowi na froncie wojennym lub na drodze do postępu — wszystko to godne jest pochwały. I przeciwnie: wszystko, co osłabia wolę oporu, rozbija jedność, zniechęca lud, hamuje postęp — należy odrzucić.

Czy przyjmiemy tu jako kryterium motywy, tj. su­biektywne intencje pisarza lub artysty, czy też osiągnię­te przez niego wyniki, tj. oddziaływanie jego twórczości na społeczeństwo? Idealiści bronią kryterium intencji, a pomijają wyniki; towarzysze zaś stosujący materia­lizm w sposób mechanistyczny uznają za jedyny pro­bierz wyniki, a lekceważą intencje. Nie zgadzamy się ani z jednymi, ani z drugimi. Sądzimy, że motywem twórczo­ści pisarza winna być praca dla ludu; motyw ten jest nie­rozerwalnie związany z wynikiem, tj. z przyjęciem, ja­kiego utwór doznał wśród ludu. Musimy więc oba te kry­teria stosować łącznie. Intencję autora, tj. motyw jego twórczości, poznajemy nie z jego deklaracji ideowych, ale właśnie z przyjęcia utworu przez społeczeństwo.

Motywem pisarza powinno być oddziaływanie spo­łeczne. W naszej krytyce literackiej i artystycznej nie ma miejsca na sekciarstwo. W myśl zasady wspólnego frontu przeciwko Japonii musimy wchłonąć dzieła wszystkich odcieni politycznych. Ale nasza krytyka musi stać twardo na gruncie ściśle określonych zasad. Wszyst­ko, co wrogie jedności ludu, co szkodzi interesom mas, co zwraca się przeciwko wiedzy i postępowi, co jest antyko­munistyczne — musi podlegać bezwzględnej krytyce. Gdyż takie utwory — zarówno w swojej intencji jak i w oddziaływaniu — przeciwstawiają się idei jedności narodowej i walki o wyzwolenie. Nawet oceniając este­tyczną wartość dzieła musimy brać pod uwagę jego od­działywanie społeczne. Pisarzowi i artyście nie wolno po­legać wyłącznie na własnym sądzie. Nasza krytyka umo­żliwi swobodne współzawodnictwo twórczości artystycz­nej różnych kierunków. Nasza krytyka, oparta na zasa­dach naukowych i estetycznych, pozwoli również podnieść poziom twórczości i dostosować ją do wymagań szerokiej publiczności.

Obok kryteriów politycznych istnieją kryteria arty­styczne. Jaki jest ich wzajemny stosunek? Polityka nie jest tym samym co sztuka, a pogląd na świat nie jest jednoznaczny z poglądami na metody twórczości arty­stycznej. Zaprzeczamy istnieniu całkowicie niewzruszo­nych kryteriów politycznych, ale nie uznajemy również niewzruszonych kryteriów estetycznych. Kryteria poli­tyczne i estetyczne zmieniają się w zależności od różnic społecznych i klasowych. Ale w każdym społeczeństwie i w każdej klasie kryterium polityczne zajmuje pierwsze miejsce, przed kryterium estetycznym.

Burżuazja odrzuca zawsze dzieła proletariackiej sztu­ki i literatury, i to bez względu na ich czysto artystycz­ną wartość. Podobnie proletariusze odrzucają dzieła burżuazji, ale odrzucając ich reakcyjną treść polityczną przyjmują ich artystyczną formę, jakkolwiek nie czynią tego bezkrytycznie. Dzieło, którego treść jest reakcyjna, jest szkodliwe dla ludu i może być przezeń odrzucone, na­wet jeżeli ma wartość artystyczną. Wszystkie dzieła lite­ratury i sztuki okresu dekadencji, stworzone przez klasę wyzyskiwaczy, mają pewną wspólną cechę: ich arty­styczna forma kłóci się z reakcyjną treścią. My stawia­my postulat jedności, jedności między polityką i sztuką, jedności między rewolucyjną treścią polityczną i najwyż­szą formą artystyczną. Dzieło sztuki, które nie jest do­brym dziełem sztuki, nie ma siły wyrazu nawet wtedy, gdy twórca jego jest przekonań najbardziej postępowych i przemawia w imieniu postępowego środowiska. Toteż odrzucając z jednej strony dzieła o szkodliwej treści, odrzucamy z drugiej strony kierunek traktujący dzieło sztuki jako „slogan lub plakat” i z całym naciskiem pod­kreślamy równowartość obu elementów — postępowej treści i artystycznej formy — w twórczości artystycznej i literackiej. Wielu naszych towarzyszy ulega jednemu z tych dwóch kierunków. Wielu z nich lekceważy formę artystyczną, dlatego też musimy domagać się doskonało­ści artystycznej.

W obecnej jednak chwili zagadnieniem najważniej­szym jest aspekt polityczny. Niektórzy towarzysze nie posiadają dostatecznej świadomości politycznej i wsku­tek tego spotykamy wciąż jeszcze wśród twórców poję­cia chwiejne lub wręcz fałszywe.

Zacytujemy tu kilka przykładów ilustrujących po­glądy literackich kół Jenami.

1. „TEORIA NATURY LUDZKIEJ”

Czy istnieje w rzeczywistości coś, co można nazwać „naturą ludzką”? Oczywiście, że tak. Ale jest to kon­kretnie pojęta natura ludzka, która w społeczeństwie klasowym reprezentuje świadomość pewnej klasy. Nie ma natomiast jakiejś abstrakcyjnej, ponadklasowej na­tury ludzkiej. My bronimy natury ludzkiej proletariusza, podczas gdy kapitaliści i mieszczanie przemawiają w imieniu natury ludzkiej kapitalistów i mieszczan, gło­sząc jednocześnie, że bronią jakiejś „jedynej” ludzkiej natury, dla nich bowiem natura proletariusza jest sprzeczna z naturą ludzką. Są w Jenanie ludzie, którzy twierdzą, że przyjmują za podstawę teoretyczną sztuki i literatury rzekomą teorię „natury ludzkiej”. Jest to stanowisko z gruntu fałszywe.

2. „MIŁOŚĆ, MIŁOŚĆ LUDZKOŚCI JEST PODSTAWO­WYM ŹRÓDŁEM WSZELKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZ­NEJ I LITERACKIEJ.”

Nie ma na świecie ani miłości, ani nienawiści bez przyczyny. Odkąd ludzkość rozpadła się na klasy, tak zwana „miłość ludzkości” — niepodzielna i powszech­na — nigdy nie istniała. Jest to idea, o któi’ej mówili wielcy nauczyciele, Konfucjusz czy Tołstoj, ale której nigdy nie wcielono w życie; jest bowiem niemożliwa do urzeczywistnienia w społeczeństwie klasowym. Prawdzi­wa miłość ludzkości będzie możliwa, ale dopiero wówczas, gdy podział klasowy zniknie całkowicie z powierzchni ziemi. Społeczność ludzka jest podzielona, dopóki istnieją klasy. Społeczność ludzka nie będzie zjednoczona, dopóki nie znikną klasy. Wtedy dopiero zrodzi się powszechna miłość ludzkości — dzisiaj nie jest to jeszcze możliwe. Nie kochamy faszyzmu, nie kochamy naszych wrogów, nie kochamy odrażającego tworu, jakim jest dzisiejszy ustrój społeczny. Zniweczenie ich jest naszym celem. Są­dzimy, że nasi artyści i pisarze rozumieją tę prostą, ludz­ką prawdę.

3. „OD WIEKÓW WSZYSTKIE DZIEŁA SZTUKI I LI­TERATURY UKAZUJĄ ZARÓWNO ŚWIATŁA JAK I CIE­NIE — „PÓŁ NA PÓŁ”.

Zdanie to wyraża myśl fałszywą i dwuznaczną. Nie zawsze dzieła sztuki i literatury hołdowały tej zasadzie. Wielu pisarzy drobnomieszczańskich nigdy nie dawało w swych utworach miejsca światłu — dzieła ich ukazy­wały wyłącznie ciemne strony życia; była to literatura, którą nazywamy ekshibicjonistyczną. Istnieje też litera­tura, która szerzy tylko pesymizm. Przeciwstawić jej możemy literaturę twórczego socjalizmu Związku Ra­dzieckiego, literaturę, która przede wszystkim ukazuje światła. Oczywiście, pisarze radzieccy opisują również błędy świata pracy, ale to są cienie, które służą tylko bardziej wyrazistemu wydobyciu świateł. Nigdy tu nie było mowy o jakiejś recepcie „pół na pół”. W ustrojach reakcyjnych pisarze burżuazyjni przedstawiają masy re­wolucyjne jako zgraję zbójców, a samych siebie — burżuazję — jako bogów i świętych: pisarze ci odwracają prawdę, rozkładają fałszywie światła i cienie. Tylko prawdziwie rewolucyjni artyści i pisarze zdolni są roz­wiązać zagadnienie pochwały lub odkrywczej kryty­ki. Trzeba zdemaskować wszystkie ciemne moce, działa­jące na szkodę ludu, podobnie jak trzeba oddać należną cześć walkom rewolucyjnym ludu i mas. Oto naczelny obowiązek twórców.

4. „ZADANIEM LITERATURY I SZTUKI JEST ZAWSZE ODKRYWCZA KRYTYKA.”

To zdanie, tak samo jak poprzednie, świadczy o bra­ku wiedzy historycznej i o niezrozumieniu procesu roz­woju materializmu. Jak już poprzednio mówiliśmy, lite­ratura i sztuka nie mogą ograniczać się tylko do „de­maskowania”. Twórca rewolucyjny może demaskować tylko napastników, wyzyskiwaczy, ciemiężycieli; nie mo­że natomiast czynić przedmiotem swej krytyki ludu i mas. Prawda, lud ma też swoje wady, ale wady te są rezultatem panowania napastników, wyzyskiwaczy i cie­miężycieli. Nasi pisarze i artyści rewolucyjni powinni więc ograniczyć się do ukazania tych błędów jako owo­ców zbrodni popełnionych przez napastników, wyzyski­waczy, ciemiężycieli. Nie powinni natomiast obnażać „wad ludu”. Jeśli chodzi o lud, zadaniem twórców jest: oświecać go i wychowywać. Tylko antyrewolucyjni ar­tyści i pisarze mogą mówić: „Głupota ludu jest jego ce­chą wrodzoną”; tylko oni mogą przedstawiać rewolucyj­ne masy jako szaleńców i despotów.

5. „EPOKA ESEJU TRWA. STYL LU SINA JEST WCIĄŻ WZOREM.”

Zdaniem wrogów ludu, eseje Lu Sina i jego styl ma­ją wartość wyłącznie satyryczną. Lu Sin żył w ustroju reakcyjnym, pod panowaniem sił ciemności. Pozbawiony wolności słowa, zmuszony był posługiwać się satyrą ja­ko orężem walki. Postępował słusznie. Trzeba w sposób dowcipny i gryzący drwić z faszyzmu i z rodzimej reak­cji. Ale na terenach pogranicznych Szensi, Kansu, Ninghsia, w bazach partyzantów na zapleczu frontu japoń­skiego, gdzie wszyscy twórcy rewolucyjni korzystają z demokratycznej swobody, gdzie ogranicza się tylko wolność elementów antyrewolucyjnych, tajnej policji Kuomintangu — tam forma literacka musi być inna niż forma Lu Sina. Tam wolno krzyczeć głośno, nie ma po­trzeby pisać między wierszami, unikać otwartej walki i surowych słów, tym bardziej że wszystkie te subtel­ności są mało dostępne dla ludu i mas. Gdyby Lu Sin miał do czynienia nie z wrogami ludu, ale z ludem sa­mym — nie pisałby tylko esejów, nie drwiłby z ludu, nie atakowałby rewolucyjnych partii; styl jego twórczości byłby inny. Jak już mówiliśmy, jest naszym obowiąz­kiem krytykować błędy ludu, ale musimy na nie patrzeć z punktu widzenia tego ludu i z miłością, jako jego obroń­cy i wychowawcy. Jeśli w stosunku do naszych towarzy­szy przyjmiemy ten sam styl walki, jaki stosujemy ata­kując naszych wrogów, to przejdziemy do obozu tych wrogów. Czy znaczy to, że musimy wyrzec się satyry? Są różne rodzaje satyry: satyra, która atakuje wroga, sa­tyra, która przemawia do przyjaciół, i satyra, która godzi we własne szeregi. Każdy z tych rodzajów jest odmienny. Nie możemy zabronić satyry w ogóle, ale musimy ogra­niczyć ją, aby nie była nadużywana.

6. „NIE PISZEMY PO TO, BY CHWALIĆ. NIE ZAWSZE BOWIEM HYMNY POCHWALNE SĄ WIELKIMI DZIEŁAMI SZTUKI, TAK JAK UTWORY PRZEDSTAWIAJĄCE CIEMNE STRONY ŻYCIA NIE SĄ Z REGUŁY BEZWARTOŚCIOWE.”

Jeśli się jest artystą i pisarzem burżuazji, sławi się nie proletariat, lecz burżuazję. Jeśli się jest pisarzem proletariackim, nie gloryfikuje się burżuazji, lecz lud pracujący i proletariuszy. Albo jedno, albo drugie. Utwór, który przedstawia w korzystnym świetle burżuazję, nie jest przez to samo utworem wartościowym, a utwór, który przedstawia zbrodnie burżuazji, nie jest przez to samo utworem lichym. Dzieło, które opiewa chwałę pro­letariatu, nie musi być z tego powodu dziełem bezwar­tościowym, natomiast utwór wydobywający rzekome cie­mne strony proletariatu — jest z pewnością utworem złym. Czyż nie znajdujemy na to dowodów w historii literatury i sztuki? Czy lud, twórca historii świata, nie zasługuje na uwielbienie? Dlaczego nie miałby być wart sławy proletariat, komunizm, nowa demokracja, socja­lizm? Jest jednak pewna kategoria ludzi, którzy nie przejawiają najmniejszego zainteresowania dla poczynań ludu, którzy zachowują postawę zimnych obserwatorów wobec ludu, jego walk i zwycięstw awangardy ludowej. Jedno, co ich naprawdę obchodzi, to ich własne ja; są niezmordowani w podziwianiu samych siebie, swoich wielbicieli i może jeszcze nielicznej garstki osób, z któ­rymi wiążą ich interesy. Ta kategoria małomieszczańskich indywidualistów oczywiście nie chce sławić zasług rewolucyjnego ludu, nie chce zagrzewać go do walki ani umacniać jego wiary w zwycięstwo. Są oni pasożytami w naszych szeregach. Lud rewolucyjny nie potrzebuje takich „wieszczów”.

7. „NIE CHODZI TU O NASZ POGLĄD NA ŚWIAT, BO POGLĄDY NASZE SĄ SŁUSZNE; INTENCJE MAMY NAJ­LEPSZE, ROZUMIEMY TEŻ DOKTRYNĘ _ ALE NIE PO­TRAFIMY ZNALEŹĆ WŁAŚCIWYCH ŚRODKÓW WYRAZU I DLATEGO NASZA TWÓRCZOŚĆ CHYBIA CELU.”

Mówiłem już o tym, jak w świetle materializmu dia­lektycznego przedstawia się sprawa motywów działania i jego rezultatów. Obecnie pytam: czy sprawa motywów jest jednoznaczna ze sprawą poglądów? Człowiek, który działa i nie troszczy się przy tym, jakie będą wyniki je­go działania, podobny jest do lekarza, który pisząc re­ceptę nie zważałby na to, że lekarstwo może zabić pa­cjenta. To samo można by powiedzieć o partii, która ogłaszałaby manifesty nie troszcząc się wcale o prak­tyczną realizację swego programu. Czy taka postawa jest właściwa? Czy w takim wypadku można mówić o do­brych intencjach? Oczywiście, kiedy usiłujemy z góry obliczyć rezultaty, możemy się pomylić w rachunku. Ale czy można mówić o dobrych intencjach pisarza lub ar­tysty, który upiera się przy swoich metodach działania, pomimo iż fakty dowiodły już niezbicie, że rachunek był fałszywy? Partię czy lekarza sądzimy według tego, jak realizują swoje zamiary i jakie osiągają wyniki. Na tej samej podstawie musimy sądzić pisarzy i artystów. Oprawdziwie dobrej woli można mówić tylko wtedy, gdy pisarz ani na chwilę nie zapomina o skutkach swej pra­cy, gdy korzysta z doświadczeń, ulepsza metody i dosko­nali środki ekspresji. Prawdziwie dobrą wolę wykazuje ten pisarz, który gotów jest z całą odwagą, bez zastrze­żeń i zupełnie szczerze krytykować własne dzieło, badać i poprawiać swe błędy i pomyłki. Na tym polega metoda komunistycznej samokrytyki. Oto jedyna właściwa po­stawa. Tylko ten, kto przyjął taką postawę, poważną i pełną poczucia odpowiedzialności, może, posuwając się krok za krokiem, dojść do zrozumienia, jakie stanowisko jest słuszne i właściwe. Kto, zamiast w ten sposób po­szukiwać właściwej drogi, ślepo ufa sam sobie i lekko­myślnie twierdzi, że już wszystko zrozumiał, ten pozo­stanie zawsze ignorantem i będzie coraz bardziej odda­lał się od prawdy.

8. „STUDIOWAĆ MARKSIZM-LENINIZM — ZNACZY POWTARZAĆ BŁĘDY, KTÓRE POPEŁNIA MATERIALIZM DIALEKTYCZNY W SWYCH TEORIACH ESTETYCZNYCH.”

Uczymy się marksizmu-leninizmu po to, aby nauczyć się patrzeć na świat, społeczeństwo, literaturę i sztukę z punktu widzenia materializmu dialektycznego i histo­rycznego, a nie po to, aby w dziełach literackich i arty­stycznych zamieszczać wykłady systemu filozoficznego. Marksizm-Ieninizm może wprowadzić do twórczości ar­tystycznej realizm, ale nie może go w niej zastąpić. For­muły dogmatyczne, suche i puste zarazem, które szko­dzą inspiracji twórczej, szkodzą również marksizmowi i leninizmowi. Dogmatyczny marksizm-leninizm nie jest w ogóle marksizmem-leninizmem, ale teorią antymarksistowską i antyleninowską. Czyż więc marksizm-leninizm walczy z inspiracją twórczą? Nie, zwalcza on tylko twór­czość feudalną, kapitalistyczną, „sztukę dla sztuki”, eli­tarną, nihilistyczną, dekadencką, pesymistyczną, słowem, sztukę w istocie swej antyludową, antymasową, antyproletariacką. Czy należy także zwalczać inspiracje ar­tystów i pisarzy proletariackich, ulegających wpływom wymienionych przed chwilą kierunków? Jestem przeko­nany, że należy je zwalczać. Ale walcząc z nimi, musimy na ich miejsce zbudować inne wartości

V

Omawiane tutaj problemy są wciąż jeszcze żywe w kołach artystycznych i literackich Jenanu. Jest to do­wodem, że w tych kołach wciąż jeszcze pokutują poważ­ne błędy.

Wśród naszych towarzyszy wielu jest idealistów, dogmatystów, utopistów, wreszcie — gadułów, którzy za­niedbują cele praktyczne i oddalają się od mas ludowych. Konieczne jest wypowiedzenie energicznej i skutecznej walki tym błędom.

Wielu jest też towarzyszy, którzy nie odróżniają wyraźnie proletariatu od drobnomieszczaństwa; wielu jest takich, którzy, mimo iż organizacyjnie należą do partii, ideologicznie są jej obcy — częściowo lub zupeł­nie. Ci, którzy są całkowicie obcy ideologicznie, zachowu­ją w swych mózgach gnijące odpadki poglądów klasy wyzyskiwaczy i nie mają pojęcia, czym jest idea prole­tariatu, komunizm, partia. Wydaje im się, że komunizm jest po prostu jednym z wielu poglądów na świat. Nie rozumieją, że jest to pogląd na świat, do którego nie do­chodzi się łatwo. Ludzie ci nigdy nie będą mieli zmysłu partyjnego, ducha partyjnego, i prędzej czy później opuszczą partię. Oczywiście, są inni, jeszcze gorsi, którzy należą do stronnictwa japońskiego, do stronnictwa Wang Czing-wei (szefa marionetkowego rządu), do stronnictwa tajnej policji Kuomintangu, kapitaliści i obszarnicy, którzy wciskają się do partii komunistycznej i do jej or­ganizacji, obnoszą tytuł „członka partii” i „rewolucjo­nisty”. Jakkolwiek więc przeważająca część członków na­szej partii to elementy nieskazitelne, musimy przepro­wadzić gruntowną czystkę naszych szeregów z punktu widzenia ideologicznego i organizacyjnego, aby drogą postępu doprowadzić nasz ruch rewolucyjny w jak naj­szybszym czasie do celu.

Aby uzdrowić organizację, trzeba zacząć od wypro­stowania linii ideologicznej, trzeba rozszerzyć i rozwinąć walkę ideologiczną proletariatu z obcymi mu elementa­mi. Walka ideologiczna, która rozgrywa się w literackich i artystycznych kołach Jenanu, jest jak najbardziej uzasadniona. Ludzie wywodzący się z burżuazji próbują wszelkich środków działania, uciekają się więc także do literatury i sztuki, aby uporczywie manifestować swą obecność, szerzyć swoje poglądy, domagać się od partii i świata, by kształtowały swe oblicze na podobieństwo oblicza drobnomieszczaństwa i skostniałych intelektua­listów. W tych okolicznościach naszym obowiązkiem jest powiedzieć tym ludziom wyraźnie: — Towarzysze, wa­sza gra nie uda się. Ani proletariat, ani lud i jego masy nie pójdą za wami, oznaczałoby to bowiem przejście do obozu obszarników i kapitalistów, groziłoby katastrofą partii, ojczyźnie, nawet wam samym. Za kim więc pój­dziemy? Wzorem dla partii i świata będzie proletariat i jego awangarda. Mamy nadzieję, że towarzysze artyś­ci i literaci zrozumieją powagę tej walki ideologicznej, postarają się wziąć w niej udział, utwierdzą się ideolo­gicznie i umocnią w swym działaniu przeciw wrogowi, w imię dobra własnego i towarzyszy. Wtedy dopiero zdo­łamy osiągnąć w naszych szeregach prawdziwe zjedno­czenie wszystkich sił.

Wielu spośród naszych towarzyszy na skutek zamę­tu ideologicznego w ich głowach nie docenia różnicy, ja­ka istnieje między terenem naszej bazy a resztą kraju. Wielu z nich przybyło tutaj ze swych domostw w Szang­haju. Między ich pracownikami w Szanghaju a naszą bazą demokratyczną jest nie tylko różnica położenia geogra­ficznego, ale i różnica epok. Tam trwa jeszcze ustrój społeczny na wpół feudalny, na wpół kolonialny, rządzą kapitaliści i obszarnicy; tu kształtuje się rewolucyjna społeczność nowej demokracji, kierowana przez proleta­riat. Przybywając tu, do naszej bazy demokratycznej, widzimy nowy ustrój, nie mający precedensu w naszej ty­siące lat liczącej historii, widzimy władzę robotników, chłopów i żołnierzy, ludu i mas; otaczają nas zupełnie inne zjawiska, inni ludzie, powstają nowe zadania. Przeszłość umarła i nic jej nie wskrzesi. Dlatego bez naj­mniejszego wahania powinniśmy przyłączyć się do no­wych mas. Niejeden z towarzyszy znalazłszy się tu, wśród nowych mas, myśli jeszcze: „Nie przyzwyczaję się do tego, nie zrozumiem ich, nie znajdę tu pola działania dla mojego talentu.” Jeśli tak myśli, to napotka przeszkody nie tylko wśród ludu wsi, ale i wśród mieszkańców Jenanu. Niektórzy towarzysze mówią sobie: „Powinienem pozostać na terenach zaplecza i pisać dla inteligencji. Przywykłem do tego. Zresztą w ten sposób moja praca nabierze znaczenia ogólnonarodowego.” Jest to pogląd z gruntu fałszywy. Zaplecze zmieniło się i potrzeby czy­telników także uległy zmianie. Wasi odbiorcy nie chcą już słuchać wciąż tych samych starych historii, oczekują od pisarzy opowieści o nowych bohaterach i o nowym świe­cie. Prawdą jest, że im lepiej przystosujecie wasze dzie­ło do potrzeb mas tutaj, w bazie demokratycznej, tym większe będzie jego powszechne narodowe znaczenie, tym lepiej będzie ono przyjęte przez wszystkich czytelników w całym kraju. Powieść Fadiejewa „Razgrom” jest tylko historią małej grupy partyzantów, autorowi nie przyszło do głowy dostosowywać się do smaku czytelników sta­rego świata, a przecież jego dzieło zyskało sobie świato­wy rozgłos. Chiny idą naprzód, nie cofają się. Na czele tego pochodu Chin w przyszłość kroczy nasza baza demo­kratyczna, a nie — ociągające się jeszcze, zacofane zaple­cze. Towarzysze, stojący w obliczu zadania naprawy błę­dów i oczyszczenia swej sztuki z obcych naleciałości, mu­szą przede wszystkim zrozumieć tę podstawową prawdę.

Skoro zaś chodzi o włączenie się w życie mas, trzeba rozstrzygnąć raz na zawsze problem stosunku pomiędzy jednostką a masami. Za hasło może nam tu posłużyć wiersz Lu Sina:

Bez zmrużenia oczu spoglądać zimno i surowo w twarz tysiąca wrogów,

Ale pochylić głowę i poddać kark jak bawół wobec dziecka.

Tysiące wrogów mamy przeciw sobie. Choćby jednak ci wrogowie toczyli walkę najzłośliwiej i najokrutniej, nie ugniemy się przed nimi. Dzieckiem z wiersza — jest proletariat, lud, masy. Każdy komunista, każdy rewo­lucjonista, każdy artysta i pisarz powinien za przykła­dem Lu Sina stać się pokornym „bawołem” proletariatu, ludu i mas, ofiarować im samego siebie, służyć im do koń­ca dni swoich. Intelektualiści powinni przyłączyć się do mas i służyć im. Oczywiście, zanim to osiągniemy, trze­ba przebyć trudny etap. Ale trzeba zdobyć się na odwa­gę i wolę, aby tego dokonać.

To, o czym mówiliśmy dzisiaj, to tylko jeden z pod­stawowych problemów ideologicznych. Jest jeszcze wiele istotnych zagadnień konkretnych, których nie można roz­strzygnąć bez wytrwałych studiów. Wierzę, że nasi to­warzysze będą mieli odwagę wkroczyć na tę drogę. Wie­rzę, że na tym etapie towarzysze nasi dzięki stu­diom i wytrwałej pracy będą umieli sprostować błędy, przeistoczyć samych siebie i swoją twórczość; stworzą oni z pewnością dzieła wysokiej wartości, które spotkają się z gorącym przyjęciem robotników, chłopów, żołnierzy, ludu i mas, które zdołają z pewnością dokonać postępu w dziedzinie sztuki i literatury tu, w bazie demokratycz­nej, i na obszarze całych Chin wkraczających w nową, pełną chwały epokę.

Przypisy:

1) Grupa postępowych literatów „4 maja” powstała w li­stopadzie 1919 r. Hasłem jej było: „Sztuka dla życia”; grupa ta wysuwała żądanie, aby literatura chińska była „literaturą krwi i łez ciemiężonych”. W skład grupy wchodzili wybitni pisarze chińscy, jak np. Lu Sin, Mao Tse-tung i inni.

2) W 1937 r. na podstawie układu o jedności działania przeciwko Japonii, zawartego między Kuomintangiem a komu­nistami, wojska ludowe, liczące w tym czasie ok. 80.000 ludzi, zostały podporządkowane dowództwu Rządu Centralnego i otrzymały nazwę 8 Armii. W czasie wojny z Japonią 8 Armia wsławiła się skutecznymi działaniami partyzanckimi, których wynikiem było wyzwolenie i całkowite oczyszczenie z okupan­tów wielkich obszarów kraju. Terenem działania 8 Armii były Chiny północne.

3) Nowa 4 Armia została zorganizowana w 1938 r. z tych jednostek Armii Ludowej, które nie brały udziału w „Wielkim Marszu” i wskutek tego pozostały w Chinach środkowych. Te­ren jej działalności obejmował początkowo prowincje Anhwei i Kansu, a następnie uległ rozszerzeniu na cały dolny bieg i do­linę rzeki Jang-Tse, zagrażając tak wielkim ośrodkom, jak Szanghaj i Nankin.

Nowa 4 Armia padła ofiarą zdradzieckiego ataku wojsk kuomintangowskich w styczniu 1941 r.

4) Antyjapońskie bazy partyzanckie były tworzone przez oddziały ludowe na terenach topograficznie korzystnych. Sta­nowiły podstawę wyjściową do dalszych działań przeciwko Ja­pończykom i ośrodki, wokół których tworzyły się rejony wy­zwolone. Jedną z najbardziej znanych była baza Szansi-Czahar-Hopei.

5) Lu Sin (1881-1936), wybitny pisarz, satyryk i publicy­sta, zwany chińskim Gorkim. Twórczość jego i życie były ściśle związane z walką chińskiego proletariatu. Był wielkim przyja­cielem Związku Radzieckiego.

6) Jenan, miasto w płn. części prowincji Szensi; od 1935 do 1949 r. był stolicą Chin Ludowych.

7) Stolica Chin kuomintangowskich podczas II wojny światowej.