Lenin – List do robotników Europy i Ameryki

[„Prawda” nr 16, 24 stycznia 1919 r.]

Towarzysze! W końcu swojego listu do robotników amerykańskich z 20 sierpnia 1918 r. pisałem, że znajdujemy się w oblężonej twierdzy, jak długo inne armie międzynarodowej rewolucji socjalistycznej nie przyjdą nam z pomocą. Dodawałem, iż robotnicy zrywają ze swoimi socjalzdrajcami, Gompersami i Rennerami. Robotnicy zbliżają się powoli, lecz nieustannie do komunistycznej i bolszewickiej taktyki.

Od napisania tych słów nie minęło jeszcze 5 miesięcy, a trzeba powiedzieć, że dojrzewanie światowej rewolucji proletariackiej w związku z przechodzeniem robotników różnych krajów na stronę komunizmu i bolszewizmu dokonywało się w tym czasie nadzwyczaj szybko.

Wówczas, 20 sierpnia 1918 r., tylko nasza, bolszewicka partia zdecydowanie zerwała z dawną, II Międzynarodówką lat 1889—1914, która tak haniebnie zbankrutowała w czasie wojny imperialistycznej lat 1914—1918. Jedynie nasza partia w pełni wkroczyła na nową drogę, prowadzącą od socjalizmu i socjaldemokratyzmu, które zhańbiły się sojuszem z grabieżczą burżuazją, do komunizmu, od drobnomieszczańskiego reformizmu i oportunizmu, którymi na wskroś były i są przesiąknięte oficjalne partie socjaldemokratyczne i socjalistyczne, do prawdziwie proletariackiej, rewolucyjnej taktyki.

Teraz, 12 stycznia 1919 roku, widzimy już cały szereg komunistycznych partii proletariackich nie tylko w granicach dawnego imperium cara, na przykład na Łotwie, w Finlandii, w Polsce, ale również w Europie Zachodniej, w Austrii, na Węgrzech, w Holandii, wreszcie w Niemczech. Kiedy niemiecki Związek Spartakusa z takimi znanymi na całym świecie i cieszącymi się światową sławą przywódcami, z takimi wiernymi stronnikami klasy robotniczej, jak Liebknecht, Róża Luksemburg, Klara Zetkin, Franciszek Mehring, zerwał ostatecznie więź z socjalistami w rodzaju Scheidemanna i Südekuma, z tymi socjalszowinistami (socjalistami w słowach, szowinistami w czynach), którzy na zawsze okryli się hańbą zawierając sojusz z grabieżczą, imperialistyczną burżuazją Niemiec i z Wilhelmem II, kiedy Związek Spartakusa przybrał nazwę Komunistycznej Partii Niemiec — wtedy założenie prawdziwie proletariackiej, prawdziwie internacjonalistycznej, prawdziwie rewolucyjnej III Międzynarodówki, Międzynarodówki Komunistycznej, stało się faktem. Założenie to nie jest jeszcze formalnie usankcjonowane, ale faktycznie III Międzynarodówka istnieje już obecnie.

Obecnie już wszyscy świadomi robotnicy, wszyscy szczerzy socjaliści nie mogą nie widzieć, jak nikczemnej zdrady socjalizmu dopuścili się ci, którzy, podobnie jak mienszewicy i „socjaliści-rewolucjoniści” w Rosji, podobnie jak Scheidemannowie i Südekumowie w Niemczech, podobnie jak Renaudelowie i Vanderveldowie we Francji, Hendersonowie i Webbowie w Anglii, Gompersowie i ska w Ameryce, popierali „swoją” burżuazję w wojnie lat 1914—1918. Wojna ta pokazała w pełni swoje oblicze jako wojna imperialistyczna, reakcyjna, grabieżcza zarówno ze strony Niemiec, jak ze strony kapitalistów Anglii, Francji, Włoch, Ameryki, którzy teraz zaczynają się kłócić o podział zagrabionego łupu, o podział Turcji, Rosji, kolonii afrykańskich i polinezyjskich, Bałkanów itp. Obłudne frazesy Wilsona i „wilsonistów” o „demokracji” i „związku narodów” demaskują się zdumiewająco szybko, kiedy widzimy zagarnięcie lewego brzegu Renu przez burżuazję francuską, zagarnięcie Turcji (Syria, Mezopotamia) i części Rosji (Syberia, Archangielsk, Baku, Krasnowodsk, Aszchabad itd.) przez kapitalistów francuskich, angielskich i amerykańskich — kiedy widzimy wciąż wzmagającą się wrogość na tle podziału nagrabionego łupu między Włochami a Francją, między Francją a Anglią, między Anglią a Ameryką, między Ameryką a Japonią.

A obok tych tchórzliwych, połowicznych, na wskroś przesiąkniętych przesądami demokracji burżuazyjnej „socjalistów”, którzy wczoraj bronili „swoich” rządów imperialistycznych, a dziś poprzestają na platonicznych „protestach” przeciwko wojskowej ingerencji w Rosji — obok nich wzrasta w krajach Ententy liczba ludzi, którzy kroczą drogą komunistyczną, drogą MacLeana, Debsa, Loriota, Lazzariego, Serratiego, takich ludzi, którzy zrozumieli, że jedynie obalenie burżuazji, zburzenie parlamentów burżuazyjnych, jedynie władza radziecka i dyktatura proletariatu zdolne są zdławić imperializm, zapewnić zwycięstwo socjalizmu, zapewnić trwały pokój.

Wtedy, 20 sierpnia 1918 r., rewolucja proletariacka ograniczała się do Rosji i „władza radziecka”, tzn. posiadanie całej władzy w państwie przez rady delegatów robotniczych, żołnierskich i chłopskich, wydawała się jeszcze (i była zresztą w rzeczywistości) instytucją tylko rosyjską.

Teraz, 12 stycznia 1919 roku, widzimy potężny ruch „radziecki” nie tylko na terenach dawnego imperium cara, na przykład na Łotwie, w Polsce, na Ukrainie, lecz także w krajach zachodnioeuropejskich, zarówno w neutralnych (Szwajcaria, Holandia, Norwegia), jak i w tych, które ucierpiały wskutek wojny (Austria, Niemcy). W Niemczech — które są szczególnie ważne i charakterystyczne jako jeden z najbardziej przodujących krajów kapitalistycznych — rewolucja od razu przybrała formy „radzieckie”. Cały bieg rozwoju rewolucji niemieckiej, a zwłaszcza walka „spartakusowców”, tzn. prawdziwych i jedynych przedstawicieli proletariatu, przeciwko sojuszowi zdradzieckiej hołoty, Scheidemannów i Südekumów, z burżuazją — wszystko to wykazuje jasno, jak historia postawiła sprawę wobec Niemiec:

„Władza radziecka” albo parlament burżuazyjny, pod jakimikolwiek szyldami by występował (w rodzaju zgromadzenia „narodowego” czy „konstytucyjnego”).

Tak wygląda sprawa w wymiarze powszechnodziejowym. Obecnie można i trzeba to powiedzieć bez żadnej przesady.

„Władza radziecka” — to drugi, o znaczeniu powszechnodziejowym, krok lub etap rozwoju dyktatury proletariatu. Pierwszym krokiem była Komuna Paryska. Genialna analiza treści i znaczenia Komuny, dokonana przez Marksa w jego „Wojnie domowej we Francji”, dowiodła, że Komuna stworzyła nowy typ państwa, państwo proletariackie. Każde państwo, w tym nawet najbardziej demokratyczna republika, nie jest niczym innym jak machiną do uciskania jednej klasy przez drugą. Państwo proletariackie jest machiną do uciskania burżuazji przez proletariat, a takie uciskanie jest konieczne z powodu zaciekłego, rozpaczliwego, nie cofającego się przed niczym oporu, który stawiają obszarnicy i kapitaliści, cała burżuazją i wszyscy jej zausznicy, wszyscy wyzyskiwacze, kiedy rozpoczyna się ich obalanie, kiedy rozpoczyna się wywłaszczanie wywłaszczycieli.

Parlament burżuazyjny, nawet najbardziej demokratyczny w najbardziej demokratycznej republice, w której zachowała się własność kapitalistów i ich władza, jest machiną do uciskania milionów ludzi pracy przez garstkę wyzyskiwaczy. Socjaliści, bojownicy o wyzwolenie ludzi pracy od wyzysku, powinni byli wykorzystywać parlamenty burżuazyjne jako trybunę, jako jedną z baz do propagandy, agitacji, organizacji, jak długo walka nasza ograniczała się do ram ustroju burżuazyjnego. Teraz, kiedy historia powszechna postawiła na porządku dziennym kwestię zburzenia całego tego ustroju, obalenia i zdławienia wyzyskiwaczy, przejścia od kapitalizmu do socjalizmu — teraz poprzestawać na burżuazyjnym parlamentaryzmie, na burżuazyjnej demokracji, upiększać ją jako „demokrację” w ogóle, zacierać jej burżuazyjny charakter, zapominać, że powszechne prawo wyborcze, jak długo zachowuje się własność kapitalistów, jest jednym z narzędzi państwa burżuazyjnego — znaczy to haniebnie zdradzać proletariat, przechodzić na stronę jego wroga klasowego, burżuazji, być zdrajcą i renegatem.

Trzy kierunki w socjalizmie światowym, o których od roku 1915 mówi nieustannie prasa bolszewicka, występują przed nami teraz, w świetle krwawej walki i wojny domowej w Niemczech, ze szczególną wyrazistością.

Karol Liebknecht — imię to znane jest robotnikom wszystkich krajów. Wszędzie, a zwłaszcza w krajach Ententy, imię to jest symbolem oddania przywódcy interesom proletariatu, wierności rewolucji socjalistycznej. Imię to jest symbolem naprawdę szczerej, naprawdę gotowej do ofiar, nieubłaganej walki z kapitalizmem. Imię to jest symbolem nieprzejednanej walki z imperializmem nie w słowach, lecz w czynach, walki gotowej do ofiar właśnie wtedy, kiedy „własny” kraj ogarnięty jest czadem zwycięstw imperialistycznych. Z Liebknechtem i „spartakusowcami” idzie wszystko, co pozostało uczciwe i naprawdę rewolucyjne wśród socjalistów Niemiec, wszystko, co jest najlepsze i zdecydowane w szeregach proletariatu, ogół mas wyzyskiwanych, w których wre oburzenie i rośnie gotowość do rewolucji.

Przeciwko Liebknechtowi — Scheidemannowie, Südekumowie oraz cała ta banda nikczemnych lokajów kajzera i burżuazji. Są to tacy sami zdrajcy socjalizmu jak Gompersowie i Wiktorzy Bergerowie, Hendersonowie i Webbowie, Renaudelowie i Vanderveldowie. Jest to ta górna warstewka przekupionych przez burżuazję robotników, których my, bolszewicy, nazywaliśmy (skierowując tę nazwę pod adresem rosyjskich Südekumów — mienszewików) „agentami burżuazji w ruchu robotniczym”, i których najlepsi socjaliści Ameryki ochrzcili doskonałym pod względem dosadności i głębokiej prawdziwości mianem: „labor lieutenants of the capitalist class”, „robotniczymi porucznikami klasy kapitalistów”. Jest to najnowszy, „moderne”, typ zdrady socjalizmu, we wszystkich bowiem cywilizowanych, przodujących krajach burżuazja grabi — bądź w drodze ucisku kolonialnego, bądź w drodze ciągnięcia „korzyści” finansowych z formalnie niezależnych słabych narodów — grabi ludność wielokrotnie liczniejszą od ludności „swego” kraju. Stąd — ekonomiczna możliwość „zysków nadzwyczajnych” dla burżuazji imperialistycznej i użycia części tego zysku nadzwyczajnego do przekupienia pewnej górnej warstwy proletariatu, do przekształcenia jej w reformistyczną, oportunistyczną, obawiającą się rewolucji drobną burżuazję.

Między spartakusowcami a scheidemanowcami — wahający się, pozbawieni charakteru „kautskiści”, zwolennicy Kautskiego, w słowach „niezależni”, w rzeczywistości zależni całkowicie i pod każdym względem dziś od burżuazji i scheidemanowców, jutro od spartakusowców, po części kroczący za pierwszymi, po części za drugimi, ludzie bez idei, bez charakteru, bez kośćca politycznego, bez honoru, bez sumienia, żywe ucieleśnienie dezorientacji filistrów, którzy w słowach opowiadają się za rewolucją socjalistyczną, w rzeczywistości nie są zdolni jej zrozumieć, gdy się rozpoczęła, i którzy bronią po renegacku „demokracji” w ogóle, a więc w rzeczywistości bronią demokracji burżuazyjnej.

W każdym kraju kapitalistycznym każdy myślący robotnik rozpozna w zmienionej zgodnie z warunkami narodowymi i historycznymi sytuacji właśnie te trzy podstawowe kierunki zarówno wśród socjalistów, jak wśród syndykalistów, ponieważ wojna imperialistyczna i początek światowej rewolucji proletariackiej na całym świecie rodzi jednorodne nurty ideowopolityczne.

*

Powyższe słowa napisane zostały przed bestialskim i nikczemnym zamordowaniem Karola Liebknechta i Róży Luksemburg przez rząd Eberta i Scheidemanna. Ci oprawcy, wysługując się burżuazji, umożliwili niemieckim białogwardzistom, psom łańcuchowym świętej własności kapitalistycznej, zlinczowanie Róży Luksemburg, zamordowanie — wystrzałami w plecy — Karola Liebknechta, powołując się w sposób jawnie kłamliwy na jego „ucieczkę” (carat rosyjski, krwawo tłumiąc rewolucję 1905 roku, wielokrotnie uciekał się do podobnego morderstwa i powoływał się tak samo kłamliwie na „ucieczkę” aresztowanych) — a jednocześnie oprawcy ci osłaniali białogwardzistów autorytetem całkowicie niewinnego rzekomo, stojącego rzekomo ponad klasami rządu! Brak słów dla wyrażenia całej ohydy i nikczemności tych katowskich czynów, popełnionych przez rzekomych socjalistów. Jak widać, historia obrała taką drogę, na której rola „robotniczych poruczników klasy kapitalistów” musi dojść do „ostatecznej granicy” bestialstwa, nikczemności i podłości. Niech głupcy kautskiści rozprawiają w swej gazecie „Freiheit” o „sądzie” składającym się z przedstawicieli „wszystkich” „socjalistycznych” partii (oprawców Scheidemannów te lokajskie dusze nadal nazywają socjalistami)! Ci bohaterowie filisterskiej tępoty i mieszczańskiego tchórzostwa nie rozumieją nawet tego, że sąd jest organem władzy państwowej, a walka i wojna domowa w Niemczech toczą się właśnie o to, w czyich rękach będzie ta władza: czy w rękach burżuazji, którą będą „obsługiwali” Scheidemannowie jako oprawcy i pogromowcy, Kautscy jako piewcy „czystej demokracji”, czy też w rękach proletariatu, który obali wyzyskiwaczy-kapitalistów i zgniecie ich opór.

Krew najlepszych ludzi światowej Międzynarodówki proletariackiej, niezapomnianych przywódców międzynarodowej rewolucji socjalistycznej hartować będzie wciąż nowe masy robotników do walki na śmierć i życie. I walka ta doprowadzi do zwycięstwa. Przeżyliśmy w Rosji latem 1917 roku „dni lipcowe”, kiedy rosyjscy Scheidemannowie, mienszewicy i eserowcy, również „w interesie państwa” osłaniali „zwycięstwo” białogwardzistów nad bolszewikami, kiedy na ulicach Piotrogrodu kozacy linczowali robotnika Woinowa za rozpowszechnianie bolszewickich odezw. Wiemy z doświadczenia, jak szybko takie „zwycięstwa” burżuazji i jej pachołków leczą masy z iluzji burżuazyjnego demokratyzmu, „ogólnoludowego głosowania” i tym podobnych.

*

Wśród burżuazji i rządów Ententy dają się obecnie zauważyć pewne wahania. Część widzi, że rozkład wojsk sprzymierzonych w Rosji, które pomagają białogwardzistom, służą najczarniejszej reakcji monarchistycznej i obszarniczej, już się rozpoczyna; że kontynuowanie ingerencji wojskowej oraz próby pokonania Rosji, wymagające milionowej armii okupacyjnej na długi czas, że droga ta jest najpewniejszą drogą wiodącą do najszybszego przeniesienia rewolucji proletariackiej do krajów Ententy. Wystarczająco przekonuje o tym przykład niemieckich wojsk okupacyjnych na Ukrainie.

Inna część burżuazji w krajach Ententy jest po dawnemu za ingerencją wojskową w Rosji, za „blokadą ekonomiczną” (Clemenceau) i zdławieniem Republiki Radzieckiej. Cała prasa służąca tej burżuazji, tzn. większość kupionych przez kapitalistów dzienników Anglii i Francji, przepowiada szybkie bankructwo władzy radzieckiej, opisuje okropności głodu w Rosji, szerzy kłamstwa o „rozruchach” i o „nie-trwałości” rządu radzieckiego. Wojska białogwardzistów, obszarników i kapitalistów, którym Ententa dopomaga dając im i oficerów, i amunicję, i pieniądze, i oddziały pomocnicze, wojska te odcinają głodujące centrum i północ Rosji od najbardziej zbożowych regionów, od Syberii i od Donu.

Cierpienia głodujących robotników w Piotrogrodzie i Moskwie, w Iwanowo-Woźniesieńsku i w innych ośrodkach robotniczych są istotnie wielkie. Masy robotnicze nigdy nie wytrzymałyby takich cierpień, takich męczarni głodu, na które skazuje je ingerencja wojskowa Ententy (ingerencja częstokroć przesłonięta obłudnymi obietnicami niewysyłania „swoich” wojsk, przy wciąż trwającym wysyłaniu „czarnoskórych”, następnie amunicji, pieniędzy, oficerów) — masy nie wytrzymałyby takich cierpień, gdyby robotnicy nie rozumieli, że bronią sprawy socjalizmu zarówno w Rosji, jak i na całym świecie.

Wojska „sprzymierzone” i białogwardyjskie utrzymują w swych rękach Archangielsk, Perm, Orenburg, Rostów nad Donem, Baku, Aszchabad, ale „ruch radziecki” zdobył Rygę i Charków. Łotwa i Ukraina stają się republikami radzieckimi. Robotnicy widzą, że nie na próżno ponoszą wielkie ofiary, że zwycięstwo władzy radzieckiej postępuje i szerzy się, rośnie i krzepnie na całym świecie. Każdy miesiąc ciężkiej walki i wielkich ofiar umacnia sprawę władzy radzieckiej na całym świecie, osłabia jej wrogów, wyzyskiwaczy.

Wyzyskiwacze mają jeszcze w swoich rękach dość siły, żeby mordować i linczować najlepszych przywódców światowej rewolucji proletariackiej, żeby mnożyć ofiary i męki robotników w okupowanych lub zdobywanych krajach i terenach. Ale wyzyskiwaczom całego świata nie starczy sił, żeby powstrzymać zwycięstwo światowej rewolucji proletariackiej, niosącej wyzwolenie ludzkości od jarzma kapitału, od wiecznej groźby nowych i nieuchronnych w warunkach kapitalizmu wojen imperialistycznych.

N. Lenin

21 stycznia 1919

Lenin – DZIĘKUJEMY ZA SZCZEROŚĆ

DZIĘKUJEMY ZA SZCZEROŚĆ

…”Pusta i próżna jest myśl o konieczności utworzenia.

Międzynarodówki z «socjaldemokratów-internacjonalistów»”…

(z) „elementów opozycyjnych, powyciąganych ze wszystkich partii socjalistycznych… Międzynarodówkę można odbudować jedynie z tych samych elementów, z których składała się ona dotychczas… Odbudowana Międzynarodówka nie będzie «trzecią» z kolei, której potrzebuje tylko grupka sekciarzy i mistrzów od spraw rozłamowych, lecz będzie tą samą drugą, która nie umarła, a jest tylko przejściowo sparaliżowana na skutek katastrofy światowej”…

    Tak pisze p. Wł. Kossowski w nrze 8 pisma Bundu “Informacjonnyj Listok”. 

Z całego serca wyrażamy wdzięczność za szczerość temu, nie grzeszącemu wielką mądrością, bundowcowi. Nie pierwszy to już raz broni on oportunizmu z otwartością nieprzyjemną dla dyplomatów bundowców. Pomoże on i teraz walce z oportunizmem, wyjaśniając robotnikom, jak beznadziejnie daleki jest Bund od socjalizmu proletariackiego. Pan Wł. Kossowski nie widzi związku oportunizmu z socjalszowinizmem. Ażeby ten związek dojrzeć, trzeba umieć pomyśleć – jakie są podstawowe idee jednego i drugiego nurtu? Jak rozwijał się oportunizm w Europie w ostatnich dziesięcioleciach? Jaki jest stosunek do socjalszowinizmu oportunistycznego rewolucyjnego odłamu w szeregu krajów europejskich, na przykład w Rosji, w Niemczech, Belgii, Francji. Anglii, Włoszech, Szwecji, Szwajcarii, Holandii, Bułgarii?

    Czy pomyślał o tym p. Wł. Kossowski? Gdyby spróbował on odpowiedzieć chociażby na pierwsze pytanie, rychło dostrzegłby swój błąd.

    A propos. W nrze 7 pisma “Informacjonnyj Listok” p. Wł. Kossowski ujawnił szowinizm germanofilski, gdyż oskarżając socjaldemokratów francuskich, bronił głosowania socjaldemokratów niemieckich za kredytami. Niejaki W. (str. 11-12 w nrze 8) broniąc p. Wł. Kossowskiego przed “oskarżeniami: o szowinizm pisze, że w organizacji działającej w Rosji nie może w ogóle mieć miejsca szowinizm germanofilski. Może zechce wobec tego p. Wł. Kossowski wytłumaczyć panu W., dlaczego ukraiński albo polsku burżua w Rosji, duński albo też alzacki we Francji, Irlandzki w Anglii wykazuje często szowinizm wrogi uciskającemu go narodowi? 

Lato 1915r

Lenin – ZADANIA REWOLUCYJNEJ SOCJALDEMOKRACJI W WOJNIE EUROPEJSKIEJ

ZADANIA REWOLUCYJNEJ SOCJALDEMOKRACJI W WOJNIE EUROPEJSKIEJ [1]

SOCJALDEMOKRACJA ROSJI O WOJNIE EUROPEJSKIEJ.

Z najbardziej wiarygodnych źródeł komunikują nam, że niedawno odbyła się narada kierowniczych działaczy Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji, poświęcona zagadnieniu wojny europejskiej. Narada ta nie miała całkowicie oficjalnego charakteru, ponieważ Komitet Centralny s.-d. r. partii Ros. nie mógł się jeszcze zebrać na skutek mnóstwa aresztowań i niesłychanych represji ze strony rządu carskiego. Jednakże wiemy całkiem pewnie, iż wspomniana narada rzeczywiście wyrażała poglądy najbardziej wpływowych kół SDPRR.

Narada uchwaliła nastepująca, rezolucję, której pełny tekst przytaczamy jako dokument:

REZOLUCJA GRUPY SOCJALDEMOKRATÓW

  1. Wojna europejska i światowa ma wyraźnie określony charakter wojny burżuazyjnej, imperialistycznej, dynastycznej. Walka o rynki i grabież cudzych krajów, dążenie do zduszenia rewolucyjnego ruchu proletariatu i demokracji wewnątrz krajów, dążenie do otumanienia, rozbicia jedności i zdziesiątkowania proletariuszy wszystkich krajów przez szczucie najemnych niewolników jednego narodu przeciwko najemnym niewolnikom innego narodu gwoli korzyści burżuazji – oto jedyna realna treść i sens wojny.
  2. Zachowanie się wodzów niemieckiej s.-d. partii, najsilniejszej i najbardziej wpływowej partii II Międzynarodówki (1889–1914), która głosowała za budżetem wojennym i powtarza burżuazyino-szowinistyczne frazesy junkrów pruskich i burżuazji, jest jawną zdradą socjalizmu. W żadnym wypadku – nawet gdybyśmy założyli, że partia ta jest absolutnie słaba i że istnieje konieczność chwilowego podporządkowania się woli burżuazyjnej większości narodu – postępowanie wodzów niemieckiej partii s.-d. nie może być usprawiedliwione. Faktycznie partia ta prowadzi obecnie politykę narodowo-liberalną.
  3. Na takie samo potępienie zasługuje zachowanie się przywódców belgijskiej francuskiej s.-d. partii, którzy zdradzili socjalizm wchodząc do rządów burżuazyjnych.[3]
  4. Zdrada socjalizmu przez większość wodzów II (1889–1914) Międzynarodówki oznacza ideowo-polityczny krach tej Międzynarodówki. Zasadniczą przyczynę tego krachu stanowi faktyczna przewaga w Międzynarodówce drobnomieszczańskiego oportunizmu, na którego burżuazyjny charakter i niebezpieczeństwo już dawno wskazywali najlepsi przedstawiciele rewolucyjnego proletariatu wszystkich krajów. Oportuniści od dawna przygotowywali krach II Międzynarodówki, odrzucając rewolucję socjalistyczną 1 zastępując ją burżuazyjnym reformizmem; odrzucając walkę klasowa wraz z jej nieuniknionym w pewnych momentach przekształceniem się w wojnę domową i głosząc współpracę klas; propagując pod postacią patriotyzmu i obrony ojczyzny szowinizm burżuazyjny i lekceważąc lub odrzucając podstawową prawdę socjalizmu, wyłożona już w „Manifeście Komunistycznym”, iż robotnicy nie mają ojczyzny; ograniczając się w walce z militaryzmem do sentymentalno-mieszczańskiego punktu widzenia, zamiast uznania konieczności wojny rewolucyjnej proletariuszy wszystkich krajów przeciw burżuazji wszystkich krajów; czyniąc z niezbędnego wykorzystywania burżuazyinego parlamentaryzmu i burżuazyjnej legalności – fetysz legalności i zapominając o obowiązku stosowania w epokach kryzysów nielegalnych form organizacji i agitacji. Jeden z miedzynarodowych organów oportunizmu, niemiecki “Miesięcznik Socjalistyczny”[3], który już dawno zajął narodowo-liberalne stanowisko, zupełnie słusznie święci teraz swe zwycięstwo nad socjalizmem europejskim. Tak zwane “centrum” niemieckiej partii socjaldemokratycznej oraz innych partii socjaldemokratycznych w rzeczywistości tchórzliwie skapitulowało przed oportunistami. Zadaniem przyszłej Międzynarodówki powinno być bezpowrotne i stanowcze uwolnienie się od tego burżuazyjnego kierunku w socjalizmie.
  5. Spośród tych burżuazyjnych i szowinistycznych sofizmatów, którymi szczególnie ogłupiają masy burżuazyjne partie i rządy dwóch głównych rywalizujących ze sobą narodów kontynentu – niemieckiego i francuskiego – a które powtarzają wlokący się niewolniczo za burżuazją zarówno jawni jak i zamaskowani oportuniści socjalistyczni, należy szczególnie podkreślić i napiętnować następujące:      kiedy niemieccy burżua powołują się na obronę ojczyzny, na walkę z caratem, na obronę wolności rozwoju kulturalnego i narodowego, to kłamią, ponieważ junkierstwo pruskie z Wilhelmem na czele oraz wielka burżuazja Niemiec zawsze prowadziły politykę obrony monarchii carskiej i nie omieszkają, bez względu na wynik wojny, dołożyć starań, by ją podtrzymać; kłamią, ponieważ w rzeczywistości burżuazja austriacka przedsięwzięła grabieżczą wyprawę przeciwko Serbii, niemiecka zaś gnębi Duńczyków, Polaków oraz Francuzów w Alzacji i Lotaryngii, prowadząc przy tym, w celu ograbienia bogatszych i cieszących się większą, wolnością krajów, napastniczą wojnę przeciw Belgii i Francji i organizując natarcie w momencie, jak jej się wydawało, najbardziej dogodnym do wykorzystania swych ostatnich udoskonaleń w dziedzinie techniki wojennej oraz w przeddzień urzeczywistnienia przez Rosję tak zwanego wielkiego programu wojennego. Kiedy francuscy burżua powołują się w sposób zupełnie identyczny na obronę ojczyzny itd., również kłamią, w rzeczywistości bowiem bronią krajów bardziej zacofanych pod względem techniki kapitalistycznej i powolniej rozwijających się, najmując za se miliardy czarnosecinne bandy rosyjskiego caratu do wojny napastniczej, tzn, do ograbienia ziem austriackich i niemieckich Obydwie prowadzące wojnę grupy narodów w niczym nie ustępują sobie pod względem okrucieństwa i barbarzyństwa wojennego.
  6. Zadaniem socjaldemokracji Rosji jest w szczególności i przede wszystkim bezlitosna i bezwzględna walka z wielkorosyjskim oraz carsko-monarchistycznym szowinizmem i z sofistyczną obroną tego szowinizmu przez rosyjskich liberałów i kadetów, przez część narodników i inne partie burżuazyjne. Z punktu widzenia klasy robotniczej i mas pracujących wszyskich narodów Rosji najmniejszym złem byłaby klęska monarchii carskiej i jej wojsk, uciskających Polskę, Ukrainę i szereg innych narodów Rosji i rozdmuchujących waśnie między narodami, by wzmóc ucisk innych narodowości przez Wielkorusów oraz umocnić reakcyjny i barbarzyński rząd monarchii carskiej.
  7. Hasła socjaldemokracji w chwili obecnej powinny być następujące:
      po 1-sze, wszechstronna, obejmująca zarówno wojsko jak teatr działań wojennych propaganda rewolucji socjalistycznej i konieczności skierowania broni nie przeciw własnym braciom, najemnym niewolnikom innych krajów, ale przeciw reakcyjnym i burżuazyjnym rządom i partiom wszystkich krajów. Bezwarunkowa konieczność zorganizowania w armiach wszystkich narodów nielegalnych komórek i grup dla prowadzenia tego rodzaju propagandy we wszystkich językach. Bezlitosna walka z szowinizmem i “patriotyzmem” mieszczuchów i burżua wszystkich bez wyjątku krajów. W walce przeciwko prowodyrom obecnej Międzynarodówki, którzy zdradzili socjalizm, należy bezwględnie apelować do świadomości rewolucyjnej mas robotniczych, dźwigających całe brzemię wojny i w większości wypadków wrogo usposobionych wobec oportunizmu i szowinizmu;

    po 2-gie, propaganda, jako jednego z najbliższych haseł, hasła republiki niemieckiej, polskiej, rosyjskiej itd. wespół z propagandą przekształcenia wszystkich oddzielnych państw Europy w republikańskie Stany Zjednoczone Europy[4];

   po 3-cie, w szczególności walka z monarchią carską i wielkorosyjskim, panslawistycznym szowinizmem oraz propagowanie rewolucji w Rosji jak również wyzwolenia i samookreślenia uciskanych przez Rosję narodów z wysunięciem, jako haseł najbliższych, haseł republiki demokratycznej, konfiskaty ziemi obszarniczej oraz 8-godzinnego dnia pracy.

                             Grupa socjaldemokratów, członków SDPRR

Przypisy :

 [1]“Zadania rewolucyjnej socjaldemokracji w wojnie eurpoejskiej” – tezy o wojnie; napisane przez Lenina nie później niż 24 sierpnia (6 września) 1914 roku po przyjeździe z Poronina (Galicja) do Berna (Szwajcaria). Tezy były omawiane na naradzie grupy bolszewików w Bernie 24-25 sierpnia (6-8) września, zostały przyjęte i jako rezolucja grupy rozesłane innym zagranicznym sekcjom bolszewików. W celach konspiracyjnych na kopii, którą przepisała N.K. Krupska, zrobiono adnotację: “Kopia z odezwy wydanej w Danii”.  Tezy drogą nielegalną wysłano do Rosji, aby umożliwić omówienie ich przebywającej w kraju części Komitetu Centralnego partii, organizacjom partyjnym i frakcji bolszewików w Dumie. Przy końcu 1914 roku tezy otrzymał J. W. Stalin, znajdujący się podówczas na zesłaniu w kraju Turuchańskim. Za pośrednictwem szwajcarskich socjaldemokratów tezy przekazano również włosko-szwajcarskiej konferencji socjalistów, odbywającej się 27 września 1914 roku w Lugano (Szwajcaria). Szereg punktów tych tez weszło do rezolucji tej konferencji. Po otrzymaniu z Rosji wiadomości o zaakceptowaniu tez Lenin przerobił je na manifest KC SDPRR; “Wojna a socjaldemokracja Rosji” (patrz tom niniejszy, str.11-21) Wstęp do tez pod nazwą “socjaldemokracja Rosji o wojnie europejskiej”, który Lenin napisał ma oddzielnym arkusiku, znaleziono później, i w Dziełach jest on wydrukowany po raz pierwszy.

 [2]Do burżuazyjnych rządów weszli: W Belgii – E. Vandervelde, we Francji: J. Guesde, M. Sembat i A. Thomas

 [3]“Miesięcznik Socjalistyczny” (“Sozialistische Monatschefte”) – czasopismo; główny irgan oportunistów socjaldemokracji niemieckiej i jeden z organów międzynarodowego oportunizmu. W czasie światowej wojny imperialistycznej (1914-1918) zajmował stanowisko socjalszowinistyczne; wychodził w Berlinie od 1896 do 1933 roku.

[4] Patrz artykuł W. I. Lenina “O haśle Stanów Zjednoczonych Europy” oraz “Uwaga redakcji pisma “”Socjał-Demokrat”” w sprawie manifestu KC SDPRR o wojnie” (tom niniejszy, str. 357-361, 362)

Lenin – O dumie narodowej Wielkorusów 

O dumie narodowej Wielkorusów 

jesienią 1914 r. w Bernie

W. I . Lenin, “Dzieła”, t. 21, str. 95-99
Po raz pierwszy opublikowane: w Genewie, w gazecie “Socyał-Diemokrat” z 29 listopada (12 grudnia) 1914 r.

Jak wiele ostatnio mówią, rozprawiają, krzyczą o narodowości, o ojczyźnie! Liberalni i radykalni ministrowie z Anglii, mnóstwo “postępowych” publicystów z Francji (którzy okazali się zupełnie zgodni z publicystami reakcji), chmara urzędowych, kadeckich i postępowych pismaków w Rosji (aż do niektórych narodnickich i “marksistowskich” włącznie) – wszyscy na tysiące sposobów opiewają wolność i niepodległość ojczyzny, wielkość zasady samostanowienia narodów. Niepodobna odróżnić, gdzie się tu kończy sprzedajny chwalca kata Mikołaja II lub tych, którzy są oprawcami Murzynów i mieszkańców Indii, a gdzie się zaczyna tuzinkowy mieszczuch, płynący “z prądem” wskutek tępoty umysłu lub braku charakteru. A zresztą nie warto się nad tym zastanawiać. Mamy tu do czynienia z bardzo szerokim i bardzo głębokim prądem ideowym, którego źródła są nader trwale związane z interesami panów, obszarników i kapitalistów z państw imperialistycznych. Na propagandę korzystnych dla tych klas idei trwoni się corocznie dziesiątki i setki milionów rubli: młyn to niemały, wodę czerpiący zewsząd, poczynając od zdeklarowanego szowinisty Mieńszykowa(1), a kończąc na szowinistach z oportunizmu lub braku charakteru – Plechanowie, Masłowie, Rubanowiczu, Smirnowie, Kropotkinie i Burcewie(2). 

Spróbujmy i my, rosyjscy socjaliści, określić swój stosunek do tego prądu ideowego. Dla nas, przedstawicieli wielkomocarstwowego narodu zajmującego wschodni kraniec Europy i sporą część Azji, byłoby rzeczą nieprzyzwoitą zapominać o olbrzymim znaczeniu kwestii narodowej – zwłaszcza w takim kraju, który słusznie nazywają więzieniem narodów; w takim czasie, kiedy właśnie na wschodnim krańcu Europy i w Azji kapitalizm budzi do życia i rozbudza świadomość szeregu “nowych”, dużych i małych narodów; w takiej chwili, kiedy carat powołał pod broń miliony Wielkorusów i przedstawicieli mniejszości narodowych, by “rozstrzygnąć szereg zagadnień narodowych” zgodnie z interesami Rady Zjednoczonej Szlachty(3), Guczkowa, Kriestownikowa, Dołgorukich, Kutlera i Rodiczewa(4). 

Czy obce jest nam, świadomym proletariuszom wielkoruskim, poczucie dumy narodowej? Oczywiście, ze nie! Kochamy swój język i swoją ojczyznę, pracujemy jak najwięcej nad tym, by jej masy pracujące (tj. 90% jej ludności) podnieść do poziomu świadomych demokratów i socjalistów. Nas boli najbardziej, kiedy widzimy i czujemy, jak carscy kaci, szlachta i kapitaliści dopuszczają się gwałtów na naszej pięknej ojczyźnie, uciskają ją i znęcają się nad nią. Jesteśmy dumni, że gwałty te wywoływały opór w naszym środowisku, wśród Wielkorusów, że środowisko to wydało Radiszczewa(5), dekabrystów, rewolucjonistów-raznoczyńców6 lat siedemdziesiątych, że wielkoruska klasa robotnicza utworzyła w roku 1905 potężną rewolucyjną partię mas, że wielkoruski chłop zaczął w tym czasie stawać się demokratą, zaczął występować przeciw klechom i obszarnikom. 

Pamiętamy, jak przed pół wiekiem wielkoruski demokrata Czernyszewskij(7), poświęcając swe życie sprawie rewolucji, rzekł: “godny pożałowania nasz naród, naród niewolników, od góry do dołu sami niewolnicy”. Wielkorusowie – jawni i zamaskowani niewolnicy (niewolnicy caratu) nie lubią wspominać tych słów. Według nas natomiast były to słowa pełne prawdziwej miłości do ojczyzny, miłości zaprawionej smutkiem z powodu braku rewolucyjności w masach ludności wielkoruskiej. Wtedy tej rewolucyjności nie było. Teraz jest jej też niewiele, ale już jest. Mamy w pełni poczucie dumy narodowej z tego, że naród wielkoruski również stworzył klasę rewolucyjną, również dowiódł, że jest zdolny dać ludzkości wielkie wzory walki o wolność i o socjalizm, a nie tylko wielkie pogromy, las szubienic, katownie, wielki głód i wielką niewolniczą służalczość względem klechów, carów, obszarników i kapitalistów. 

Mamy w pełni poczucie dumy narodowej i właśnie dlatego szczególnie nienawidzimy swej niewolniczej przeszłości (kiedy to szlachta obszarnicza prowadziła chłopów na wojnę, by dusić wolność Węgier, Polski, Persji, Chin) i swojej niewolniczej teraźniejszości, kiedy ci sami obszarnicy razem z kapitalistami prowadzą nas na wojnę, by dusić Polskę i Ukrainę, by dławić ruch demokratyczny w Polsce i Chinach, by wzmocnić bandę Romanowów, Bobryńskich(8) i Puryszkiewiczów(9), hańbiącą naszą wielkoruską godność narodową. Nikt nie jest winien, ze urodził się niewolnikiem, jednakże niewolnik, któremu nie tylko są obce dążenia do własnej wolności, lecz który jeszcze usprawiedliwia i upiększa swoje niewolnictwo (na przykład nazywa dławienie Polski, Ukrainy itd. “obroną ojczyzny” Wielkorusów) – taki niewolnik to sługus i cham, wywołujący uzasadnione uczucie oburzenia, pogardy i obrzydzenia. 

“Nie może wyzwolić się naród, dopóki uciska inne narody” – mówili najbardziej konsekwentni przedstawiciele demokracji XIX stulecia, Marks i Engels(10), którzy stali się nauczycielami rewolucyjnego proletariatu. I my, robotnicy rosyjscy, mając w pełni poczucie dumy narodowej, za wszelką cenę pragniemy wolnej, niezależnej, samodzielnej, demokratycznej, republikańskiej, dumnej Rosji, układającej swe stosunki z sąsiadami na ludzkiej zasadzie równości, nie zaś na poniżającej wielki naród, opartej na feudalizmie zasadzie uprzywilejowania. Właśnie dlatego, ze chcemy takiej Rosji, mówimy: nie można w XX stuleciu w Europie (chociażby nawet na wschodnim krańcu Europy) “bronić ojczyzny” inaczej, niż walcząc wszelkimi środkami rewolucyjnymi przeciw monarchii, przeciw obszarnikom i kapitalistom swojej ojczyzny, tj. przeciw najgorszym wrogom naszej ojczyzny; Wielkorusowie nie mogą “bronić ojczyzny” inaczej, niż pragnąc klęski caratu w każdej wojnie jako najmniejszego zła dla 90% ludności Rosji, carat bowiem nie tylko uciska te 90% ludności pod względem ekonomicznym i politycznym, ale również demoralizuje ją, poniża, hańbi, prostytuuje, ucząc ucisku innych narodów, ucząc osłaniania swej hańby obłudnymi, rzekomo patriotycznymi frazesami. 

Odpowiedzą nam być może, iż oprócz caratu i pod jego skrzydłami powstała i umocniła się już inna siła historyczna, kapitalizm wielkoruski, który dokonuje postępowego dzieła, centralizując pod względem ekonomicznym olbrzymie obszary i zespalając je. Ale argument taki nie tylko nie usprawiedliwia, lecz jeszcze bardziej oskarża naszych socjalszowinistów, których należałoby nazwać carsko-puryszkiewiczowskimi socjalistami (podobnie jak Marks nazwał lassalczyków socjalistami króla pruskiego). Przypuśćmy nawet, ze historia rozstrzygnie tę kwestię na korzyść wielkoruskiego, wielkomocarstwowego kapitalizmu przeciw stu i jednemu małym narodom. Nie jest to rzeczą niemożliwą, cała bowiem historia kapitału jest historią gwałtów i grabieży, krwi i brudu. I nie jesteśmy bynajmniej zwolennikami koniecznie małych narodów; jesteśmy bezwarunkowo – abstrahując od innych okoliczności – za centralizacją i przeciw mieszczańskiemu ideałowi stosunków federacyjnych. Jednakże i w tym nawet wypadku, po pierwsze, nie jest naszą sprawą, nie jest sprawą nawet demokratów (nie mówiąc już o socjalistach) udzielanie pomocy Mikołajowi II, Bobryńskim i Puryszkiewiczowi w duszeniu Ukrainy itd. Bismarck dokonywał na swój sposób, po szlachecku, postępowego dzieła historycznego, lecz ładny byłby taki “marksista”, któremu wpadłoby do głowy usprawiedliwiać na tej podstawie pomoc socjalistów dla Bismarcka! A przy tym Bismarck przyczyniał się do rozwoju ekonomicznego, jednocząc rozdrobnionych Niemców, których uciskały także inne narody. Ekonomiczny zaś rozkwit i szybki rozwój Rosji wymaga uwolnienia kraju od przemocy stosowanej przez Wielkorusów wobec innych narodów – o tej różnicy zapominają nasi wielbiciele wielkoruskich prawie-Bismarcków. 

Po drugie, jeżeli historia rozstrzygnie kwestię na korzyść wielkoruskiego, wielkomocarstwowego kapitalizmu, to wynika stąd, że tym większa będzie socjalistyczna rola proletariatu wielkoruskiego jako głównego motoru rewolucji komunistycznej, którą rodzi kapitalizm. Dla rewolucji zaś proletariackiej niezbędne jest długotrwałe wychowywanie robotników w duchu najpełniejszej równości i braterstwa narodów. A więc z punktu widzenia interesów właśnie wielkoruskiego proletariatu konieczne jest długotrwałe wychowywanie mas w duchu jak najbardziej zdecydowanej, konsekwentniej, śmiałej, rewolucyjnej obrony całkowitego równouprawnienia i prawa do samookreślenia wszystkich narodów uciskanych przez Wielkorusów. Interes dumy narodowej Wielkorusów (rozumianej nie po lokajsku) jest zgodny z interesem socjalistycznym wielkoruskich (i wszystkich innych) proletariuszy. Wzorem dla nas pozostanie Marks, który po dziesiątkach lat przebywania w Anglii stał się na pół Anglikiem – i domagał się wolności i niepodległości narodowej Irlandii w interesie ruchu socjalistycznego angielskich robotników. 

Nasi zaś domorośli szowiniści socjalistyczni, Plechanow i wielu innych, w tym ostatnim, przypuszczalnym wypadku, który rozpatrywaliśmy, okażą się zdrajcami nie tylko swojej ojczyzny, wolnej i demokratycznej Rosji, lecz również zdrajcami proletariackiego braterstwa wszystkich narodów Rosji, tj. zdrajcami sprawy socjalizmu. 

________

PRZYPISY: 

[1]. Mieńszykow – publicysta petersburskiej gazety “Nowoje Wriemia”, będącej od 1905 r. organem czarnosecińców. 

[2]. Masłow Piotr (1867-1946) – działacz SDPRR, mieńszewik, po rewolucji 1905 r. głosił poglądy likwidatorskie, a w latach I wojny światowej stanął na pozycjach socjalszowinistycznych. Rubanowicz I. A. (1859-1920) – działacz partii eserowców, jej przedstawiciel w Międzynarodowym Biurze Socjalistycznym. Smirnow (właśc. Guriewicz E. L.) – działacz mieńszewicki, reprezentował nurt likwidatorski w SDPRR. Burcew Władimir (1862-1942) – rosyjski historyk, narodnik, potem zwolennik współpracy rewolucjonistów z liberałami w “solidarnej partii antyrządowej”, później eserowiec i przeciwnik władzy radzieckiej. 

[3]. Rada Zjednoczonej Szlachty – kontr-rewolucyjna organizacja właścicieli ziemskich, założona w maju 1906 r. Rada wywierała znaczący wpływ na politykę carskiego rządu. Lenin często nazywał ją Radą Zjednoczonych Obszarników. 

[4]. Kriestownikow Grigorij – rosyjski przemysłowiec i kupiec, monarchista i reakcjonista, był członkiem Komitetu Centralnego Związku 17 Października. Dołgorucy – znana rosyjska rodzina książęca, spokrewniona z carską dynastią Romanowów. Kutler Nikołaj (1859-1924) – poseł do Dumy z ramienia partii kadetów. Rodiczew Fiodor (1856-1923) – poseł do Dumy z ramienia Związku Ziemców-Konstytucjonalistów, a później partii kadetów. 

[5]. Radiszczew Aleksandr N. (1749-1802) – rosyjski filozof i pisarz rewolucyjny. W swym słynnym dziele “Podróż z Sankt-Petersburga do Moskwy” jako pierwszy pisarz rosyjski zaatakował pańszczyznę. Z rozkazu Katarzyny II został skazany na śmierć, ale wyrok zamieniono mu w końcu na 10 lat zesłania na Syberię. Powróciwszy z zesłania dzięki amnestii, popełnił samobójstwo ze strachu przed powtórnym skazaniem. Lenin uznawał Radiszczewa za wielkiego syna narodu rosyjskiego. 

[6]. Raznoczyńcy – zdeklasowani inteligenci rosyjscy, wywodzący się z różnych stanów (po ros. czynów) społeczeństwa feudalnego: drobnomieszczaństwa, duchowieństwa, kupiectwa itd. 

[7]. Lenin cytuje tu powieść Czernyszewskiego pt.: “Prolog”.

[8]. Bobryńscy – znana wówczas rodzina bogatych rosyjskich przemysłowców i właścicieli ziemskich. 

[9]. Puryszkiewicz W. M. (1870-1920) – obszarnik, monarchista i reakcjonista-czarnoseciniec. 

[10]. Lenin cytuje tu “Proklamację polską” Engelsa.

Lenin – DO OBYWATELI ROSJI!

DO OBYWATELI ROSJI!

Rząd Tymczasowy został obalony. Władza państwowa przeszła w ręce organu Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich – Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego, który stoi na czele piotrogrodzkiego proletariatu i garnizonu.

Sprawa, o którą walczył lud: niezwłoczne zaproponowanie demokratycznego pokoju, zniesienie obszarniczej własności ziemi, kontrolą robotnicza nad produkcją, utworzenie Rządu Radzieckiego – ta sprawa jest zapewniona.

Niech żyje rewolucja robotników, żołnierzy i chłopów!

Komitet Wojskowo-Rewolucyjny przy Piotrogrodzkiej Radzie Delegatów Robotniczych i Żołnierskich

25 października 1917 r. godz. 10 rano.

Powyższa ulotka, napisana przez Włodzimierza Iljicza Lenina, została natychmiast rozklejona na murach Piotrogrodu. Po południu 25 października (7 listopada) 1917 r. ukazała się też w gazecie “Raboczij i Sołdat” ("Robotnik i Żołnierz") nr 8.

Lenin – O haśle Stanów Zjednoczonych Europy

O haśle Stanów Zjednoczonych Europy

sierpień 1915
Wydrukowano: 23 sierpnia 1915, gazeta “Socyał-Diemokrat” nr 44
Włodzimierz Lenin, Dzieła Wszystkie, tom 26

W numerze 40 gazety “Socyał-Diemokrat” poinformowaliśmy, że konferencja sekcji zagranicznych naszej partii postanowiła odłożyć kwestię hasła “Stanów Zjednoczonych Europy” do czasu omówienia na łamach prasy strony ekonomicznej tej sprawy174a.

Dyskusja w tej kwestii przybrała na naszej konferencji charakter jednostronnie polityczny. Częściowo było to wywołane, być może, wyraźnym sformułowaniem w manifeście Komitetu Centralnego powyższego hasła jako hasła politycznego (“najbliższym hasłem politycznym…” –głosi manifest), przy czym nie tylko wysunięto hasło republikańskich Stanów Zjednoczonych Europy, lecz również specjalnie podkreślono, że “bez rewolucyjnego obalenia monarchii niemieckiej, austriackiej i rosyjskiej” hasło to jest bezsensowne i kłamliwe.

Jest całkowicie niesłusznie występować przeciwko takiemu ujęciu sprawy w granicachpolitycznej oceny danego hasła, na przykład z tego punktu widzenia, że przesłania ono lub osłabia itp. hasło rewolucji socjalistycznej. W żadnym razie, nigdy, w żadnych okolicznościach polityczne przeobrażenia w kierunku rzeczywiście demokratycznym, a tym bardziej rewolucje polityczne, nie mogą ani przesłonić, ani osłabić hasła rewolucji socjalistycznej. Przeciwnie, zawsze ją przybliżają, rozszerzają jej bazę, wciągają do walki o socjalizm nowe warstwy drobnomieszczaństwa i półproletariackich mas. Z drugiej zaś strony rewolucje polityczne są nieuniknione w toku rewolucji socjalistycznej, której nie można traktować jako jednego aktu, lecz należy traktować jako epokę burzliwych wstrząsów politycznych i ekonomicznych, najbardziej zaostrzonej walki klasowej, wojny domowej, rewolucyj i kontrrewolucyj.

Ale jeśli hasłu republikańskich Stanów Zjednoczonych Europy, przy powiązaniu go z rewolucyjnym obaleniem trzech najbardziej reakcyjnych monarchii Europy, z rosyjską na czele, nie można nic zarzucić jako hasłu politycznemu, to pozostaje jeszcze niezmiernie ważne zagadnienie ekonomicznej treści i znaczenia tego hasła. Z punktu widzenia ekonomicznych warunków imperializmu, tj. wywozu kapitału i podziału świata przez “przodujące” i “cywilizowane” mocarstwa kolonialne, Stany Zjednoczone Europy są w kapitalizmie albo niemożliwe, albo reakcyjne.

Kapitał stał się międzynarodowy i monopolistyczny. Świat jest podzielony między garstkę wielkich mocarstw, tzn. mocarstw odnoszących sukcesy w wielkiej grabieży i ucisku narodów. Cztery wielkie mocarstwa Europy: Anglia, Francja, Rosja i Niemcy, liczące 250-300 milionów mieszkańców, o powierzchni około 7 mln kilometrów kw., posiadają kolonie zamieszkałe przez prawie pół miliarda ludzi (494,5 mln), o powierzchni 64,6 mln km kw., tj. prawie połowę kuli ziemskiej (133 mln km kw. bez obszarów podbiegunowych). Dodajcie do tego trzy państwa azjatyckie: Chiny, Turcję i Persję, które obecnie są rozszarpywane na części przez rozbójników prowadzących wojnę “wyzwoleńczą”, a mianowicie przez Japonię, Rosję, Anglię i Francję. Te trzy państwa azjatyckie, które można nazwać półkoloniami (faktycznie są one obecnie w 9/10 koloniami), mają 360 mln mieszkańców i 14,5 mln km kw. powierzchni (tj. prawie 1 1/2 raza więcej niż powierzchnia całej Europy).

Dalej, Anglia, Francja i Niemcy ulokowały za granicą kapitał wynoszący co najmniej 70 miliardów rubli. Do tego, by wpływał od tej przyjemnej sumy “uprawniony” dochodzik – dochodzik w wysokości przeszło 3 miliardów rubli rocznie – służą narodowe komitety milionerów, zwane rządami, zaopatrzone w wojsko i flotę wojenną, “lokujące” w koloniach i półkoloniach synków i braciszków “pana miliarda” w charakterze wicekrólów, konsulów, ambasadorów, wszelkiego rodzaju urzędników, klechów i innych pijawek.

W taki oto sposób zorganizowana jest w epoce najwyższego rozwoju kapitalizmu grabież blisko miliarda ludzi na kuli ziemskiej przez garstkę wielkich mocarstw. Inna organizacja jest w kapitalizmie niemożliwa. Wyrzec się kolonii, “sfer wpływów”, wywozu kapitału? Kto tak myśli, ten zniża się do poziomu księżulka, który co niedziela prawi bogaczom kazanie na temat wzniosłości chrześcijaństwa i radzi darować biedakom… no, jeśli nie kilka miliardów, to przynajmniej kilkaset rubli rocznie.

Stany Zjednoczone Europy w kapitalizmie równają się porozumieniu w sprawie podziału kolonii. Ale w kapitalizmie niemożliwa jest inna podstawa, inna zasada podziału oprócz siły. Miliarder nie może dzielić z nikim “dochodu narodowego” kraju kapitalistycznego inaczej niż proporcjonalnie “do kapitału” (a przy tym z dodatkiem, żeby większy kapitał otrzymał więcej, niż mu się należy). Kapitalizm to prywatna własność środków produkcji i anarchia w produkcji. Głoszenie “sprawiedliwego” podziału dochodu na takiej podstawie to proudhonizm, to tępota mieszczucha i filistra. Nie można dzielić inaczej niż “według siły”. Siła zaś zmienia się w toku rozwoju ekonomicznego. Po 1871 roku Niemcy umocniły się 3-4 razy szybciej niż Anglia i Francja, Japonia 10 razy szybciej niż Rosja. Nie ma i nie może być innego środka sprawdzenia rzeczywistej siły państwa kapitalistycznego prócz wojny. Wojna nie jest sprzeczna z podstawami własności prywatnej, lecz stanowi bezpośrednie i nieuniknione rozwinięcie tych podstaw. W kapitalizmie niemożliwe jest równomierne narastanie rozwoju ekonomicznego poszczególnych działów gospodarki i poszczególnych państw. W kapitalizmie nie są możliwe inne środki przywrócenia, co pewien czas, zakłócanej równowagi niż kryzysy w przemyśle, wojny w polityce.

Możliwe są oczywiście chwilowe porozumienia między kapitalistami i między mocarstwami. W tym sensie możliwe są również Stany Zjednoczone Europy jako porozumienie kapitalistów europejskich… co do czego? Tylko co do tego, w jaki sposób wspólnie dławić socjalizm w Europie, wspólnie bronić zagrabionych kolonii przeciwko Japonii i Ameryce, które są niezmiernie pokrzywdzone przez obecny podział kolonii i które umocniły się w ciągu ostatniego półwiecza bez porównania szybciej niż zacofana, monarchistyczna, zaczynająca gnić ze starości Europa. W porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej Europa jako całość przedstawia obraz zastoju ekonomicznego. Na obecnej podstawie ekonomicznej, tj. w kapitalizmie, Stany Zjednoczone Europy byłyby organizacją reakcji w celu powstrzymania szybszego rozwoju Ameryki. Bezpowrotnie minęły te czasy, kiedy sprawa demokracji i sprawa socjalizmu były związane jedynie z Europą.

Stany Zjednoczone Świata (a nie Europy) są tą państwową formą zjednoczenia i wolności narodów, którą wiążemy z socjalizmem – dopóki całkowite zwycięstwo komunizmu nie doprowadzi do ostatecznego zaniku wszelkiego, a więc również demokratycznego państwa. Jest jednak wątpliwe, czy hasło Stanów Zjednoczonych Świata byłoby słuszne jako hasło samodzielne, po pierwsze, dlatego, że równa się ono socjalizmowi; po drugie, dlatego, że mogłoby spowodować błędne komentarze na temat niemożliwości zwycięstwa socjalizmu w jednym kraju i stosunku takiego kraju do pozostałych.

Nierównomierność rozwoju ekonomicznego i politycznego jest bezwzględnym prawem kapitalizmu. Wynika stąd, że możliwe jest zwycięstwo socjalizmu początkowo w niewielu lub nawet w jednym, z osobna wziętym, kraju kapitalistycznym. Zwycięski proletariat tego kraju, po wywłaszczeniu kapitalistów i zorganizowaniu u siebie produkcji socjalistycznej, stanąłby przeciwpozostałemu, kapitalistycznemu światu, pozyskując sobie klasy uciskane innych krajów, wzniecając w nich powstanie przeciwko kapitalistom, występując w razie konieczności nawet siłą zbrojną przeciwko klasom wyzyskującym i ich państwom. Polityczną formą społeczeństwa, w którym zwycięża proletariat obalając burżuazję, będzie republika demokratyczna centralizująca coraz bardziej siły proletariatu danego narodu czy danych narodów w walce przeciwko państwom, które jeszcze nie przeszły do socjalizmu. Niemożliwe jest zniesienie klas bez dyktatury klasy uciskanej, proletariatu. Niemożliwe jest swobodne zjednoczenie narodów w socjalizmie bez mniej lub bardziej długotrwałej, uporczywej walki republik socjalistycznych z państwami zacofanymi.

Oto z jakich racji, w wyniku wielokrotnego przedyskutowania sprawy na konferencji zagranicznych sekcji SDPRR oraz po konferencji redakcja OC doszła do wniosku, że hasło Stanów Zjednoczonych Europy jest niesłuszne.

174a Patrz niniejszy tom, s. 155 . – Red.

Lenin – Do robotników, żołnierzy i chłopów !

Drugi Ogólnorosyjski Zjazd Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich został otwarty. Reprezentowana jest na nim ogromna większość Rad. W zjeździe uczestniczy również wielu delegatów Rad Chłopskich. Pełnomocnictwa ugodowego CIK wygasły. Opierając się na woli ogromnej większości robotników, żołnierzy i chłopów, opierając się na dokonanym w Piotrogrodzie zwycięskim powstaniu robotników i garnizonu, zjazd ujmuje władzę w swoje ręce.

Rząd Tymczasowy został obalony. Większość członków Rządu Tymczasowego została już aresztowana.

Władza Radziecka zaproponuje wszystkim narodom niezwłoczny demokratyczny pokój i niezwłoczne zawieszenie broni na wszystkich frontach. Zapewni ona oddanie gruntów obszarniczych, apanażowych i klasztornych bez odszkodowania do dyspozycji komitetów chłopskich, obroni prawa żołnierza realizując całkowitą demokratyzację armii, ustanowi kontrolę robotniczą nad produkcją, zapewni zwołanie we właściwym czasie Zgromadzenia Ustawodawczego, zatroszczy się o dostawę zboża do miast i artykułów pierwszej potrzeby na wieś, zapewni wszystkim narodom zamieszkującym Rosję rzeczywiste prawo do samookreślenia.

Zjazd postanawia: cala władza w terenie przechodzi ręce Rad Delegatów Robotniczych, żołnierskich chłopskich, które też powinny zapewnić prawdziwy porządek rewolucyjny.

Zjazd wzywa żołnierzy w okopach do czujności i wytrwałości. Zjazd Rad wyraża przekonanie, że armia rewolucyjna potrafi obronić rewolucję przed wszelkimi zakusami imperializmu aż do chwili, kiedy nowy rząd osiągnie zawarcie demokratycznego pokoju, który zaproponuje bezpośrednio wszystkim narodom. Nowy rząd przedsięweźmie wszelkie kroki, aby w drodze zdecydowanej polityki rekwizycyj i opodatkowania klas posiadających zaopatrzyć armię rewolucyjną we wszystko, co niezbędne, oraz poprawi sytuację rodzin żołnierskich.

Korniłowcy – Kiereński, Kaledin i in. – czynią próby poprowadzenia wojsk na Piotrogród. Kilka oddziałów, które posługując się podstępem wysłał Kiereński, przeszły na stronę powstałego ludu.

Żołnierze, przeciwstawcie się czynnie korniłowcowi Kiereńskiemu! Bądźcie czujni!

Kolejarze, zatrzymujcie wszystkie transporty wysyłane przez Kiereńskiego przeciw Piotrogrodowi!

Żołnierze, robotnicy, urzędnicy – losy rewolucji i losy demokratycznego pokoju są w waszych rękach!

Niech żyje rewolucja!

Ogólnorosyjski Zjazd Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich

Delegaci Rad Chłopskich

26 października (8 listopada) 1917 r.

“Raboczij i Sołdat” nr 9

Lenin –  LIST DO « VORWÄRTS » I WIENER « ARBEITER-ZEITUNG »

Szanowni towarzysze!

W tych dniach, w związku z moim wygłoszonym w Zurychu referatem o wojnie i socjalizmie, « Vorwärts » zamieścił krótką notatkę, która daje o tym referacie zupełnie fałszywe pojęcie. Notatka stwarza wrażenie, jakobym ograniczył się tylko do polemiki skierowanej przeciw caratowi. W rzeczywistości zaś, będąc przekonany, iż obowiązkiem socjalistów każdego kraju jest prowadzenie bezlitosnej walki z szowinizmem i patriotyzmem własnego (a nie tylko nieprzyjacielskiego) kraju, ostro atakowałem carat i w związku z tym mówiłem o wolności Ukrainy. Jednakowoż sens moich wywodów ulega całkowitemu wypaczeniu, jeżeli nie wspomina się ani jednym słowem o tym, co mówiłem o krachu II Międzynarodówki, o oportunizmie oraz przeciw stanowisku niemieckiej i austriackiej socjaldemokracji. Dziewięć dziesiątych mego dwugodzinnego referatu poświęciłem tej krytyce. 

Byłbym wam bardzo zobowiązany, gdybyście mogli o tym, na co wskazałem, wydrukować uzupełnienie w piśmie « Vorwärts » (lub…) 1.

                                                                                Z s.d. pozdrowieniem…

1 – uwagi o referacie Lenina ukazały się w « Vorwärts » (« Naprzód ») nr 308 z 10 listopada oraz w Wiener «Arbeiter-Zeltung » (Wiedeńska « Gazeta Robotnicza ») nr 309 z 7 listopada 1914 roku. W związku z listem Lenina redakcja « Vorwärts » 22 listopada 1914 umieściła krótką notatkę, w której informowała, że Lenin w swym referacie krytykował stanowisko niemieckiej i austriackiej socjaldemokracji oraz dał ocenę krachu II Międzynarodówki.